Słynna wyśpiewana prośba „Ne me quitte pas” – „Nie opuszczaj mnie” to jedna z najważniejszych piosenek belgijskiego barda Jacquesa Brela i jedna z najbardziej znanych miłosnych ballad na świecie. Co sprawia, iż miała aż takie powodzenie? Śpiewali ją między innymi Frank Sinatra, David Bowie, Marianne Faithfull, Celine Dion, Cindy Lauper, Barbara Streisand, zaś u nas - Edyta Górniak i Michał Bajor. Na czym polega jej fenomen?
Za piosenką „Nie opuszczaj mnie” stoi osobisty dramat
Piosenka została napisana po tym, jak kochanka Jacquesa Brela, francuska aktorka i piosenkarka „Zizou” – Suzanne Gabriello – wyrzuciła go ze swojego życia. Poznali się w połowie lat 50. ubiegłego wieku podczas wspólnego tournée. Oboje byli młodzi, ale Brel miał już żonę i dzieci – ożenił się wieku 21 lat. Brel był zachwycony Zizou, gwałtownie zaczął się między nimi romans. Bard wyekspediował żonę i dzieci z powrotem z Francji do rodzinnej Belgii. Wynajął pokoik w Paryżu przy placu Clichy i zamieszkał z Zizou. Związek, ukrywany przed żoną Jacquesa Brela trwał do czasu, gdy piosenkarz dowiedział się, iż jego dziewczyna jest w ciąży. Przyjął to jak najgorzej, urządził jej dziką awanturę i kazał zrobić aborcję. Wtedy Zizou odeszła, powiedziała, iż nie chce go widzieć. Dziecka nie urodziła.
Brel nagrał swoją piosenkę po raz pierwszy we wrześniu 1959 roku. Podobno została napisana pod wpływem szoku, jakim było dla niego rozstanie z Zizou, choć w gruncie rzeczy sam do niego doprowadził. Miał napisać ją w jednej z kafejek na Montmartre , gdzie przesiadywał i patrzył z daleka w okna mieszkania Zizou. Została wydana na jego czwartym albumie „La Valse a Mille Temps” – Walc na tysiąc razy.
Czytaj także: Młodzi słuchają tego hitu lat 70. non stop, choć powstał, gdy nie było internetu
View oEmbed on the source website
Hymn o miłości, czy o tchórzostwie mężczyzn?
Zrozpaczony mężczyzna błaga: „ Nie opuszczaj mnie / Każda moja łza szepcze, iż co złe się zapomnieć da / Zapomnijmy ten utracony czas / Co oddalał nas / Co zabijał nas / I pytania złe i natrętne tak / Jak, dlaczego, jak / Zapomnijmy je / Nie opuszczaj mnie / Nie opuszczaj mnie…”
To tylko fragment tej dramatycznej piosenki, w której zrozpaczony mężczyzna prosi, by ukochana mu wybaczyła i wyznaje, iż jest gotowy na każde poświęcenie dla niej, choćby na upokorzenie. „Chcę, gdy słońca krąg wzejdzie / Być co dnia / Cieniem twoich rąk, cieniem twego psa”.
Trudno powiedzieć, czy Brel rzeczywiście aż tak przeżywał to rozstanie, czy przetworzył tę sytuację w tak ekspresyjny, dramatyczny utwór. Jeden z biografów Brela twierdził nawet, iż nie jest to piosenka, którą śpiewał dla Zizou, ale dla żony Thérese Michielsen, nazwanej Miche. Sam Jacques Brel powiedział, iż „Ne me quitte pas” jest piosenką-hymnem na cześć tchórzostwa mężczyzn i stopnia, w jakim są oni skłonni do upokorzenia się.
Czytaj także: To był wielki hit lat 70. Miał powstać przez zdradę. Prawda o najgłośniejszym przeboju The Rolling Stones zaskakuje

Nie opuszczaj mnie zrobiło furorę na świecie
Tak czy inaczej piosenka zaczęła żyć własnym życiem. Utwór, który ma ogromny ładunek emocjonalny, zrobił furorę na świecie. „Nie opuszczaj mnie” – tę prośbę powtarzało 400 wykonawców. Piosenka była tłumaczona nie tylko na angielski czy hiszpański, ale także hebrajski, fryzyjski, fiński, macedoński, perski. Bez przesady można powiedzieć, iż śpiewa ją cały świat. U nas znana jest najbardziej z interpretacji Edyty Górniak i Michała Bajora, tekst tłumaczył Wojciech Młynarski. Francuzi uznali „Nie opuszczaj mnie” za najlepszą piosenkę XX wieku w radiowym plebiscycie.
Kim był Jacques Brel
Jacques Brel urodził się w 1929 roku jako syn przemysłowca w małym belgijskim mieście Schaerbeek. Miał po ojcu przejąć fabrykę kartonów. Niepowodzenia w nauce rekompensował sobie w szkolnym teatrzyku. Miał talent do pisania piosenek, które potem z pasją wykonywał. Zaczynał karierę w Belgii, ale prawdziwą furorę zrobił w Paryżu – choć zajęło mu to trochę czasu. W połowie lat 50., w słynnej paryskiej sali koncertowej Olimpii, był zapchajdziurą, tłem dla innych gwiazd. W 1958 roku sam stał się uwielbianym wykonawcą. Jego najbardziej znane piosenki to „Port Amsterdam”, „Walc na tysiąc pas”, „Cukierki dla panienki mam”, „Flamandowie”, „Przybywam” - przejmująca piosenka o przemijaniu i odchodzeniu. Nigdy nie żył zdrowo, pił, palił, koncertował do zatracenia się. Potrafił być uroczy i prowokacyjny. Liryczny i brutalny. Był niesłychanym wykonawcą swoich piosenek. Podczas recitali wcielał się w zrozpaczonego, porzuconego kochanka, w bigota, burżuja, w staruszka, który czuje, iż jego życie się kończy. Nikt nie sądził, iż rak płuc zabije go w tak młodym wieku, miał zaledwie 49 lat.
Ożenił się jako młody chłopak z Thérese Michielsen, z którą miał trzy córki. Nigdy formalnie się nie rozwiedli, choć Brel miał wiele kochanek. Ostatnie lata spędził z aktorką Madly Bamy na wyspach Markizach (część Polinezji Francuskiej), już wtedy chory. Zmarł w 1978 roku, we Francji, ale pochowany jest w Atuona, na tym samym cmentarzu, co słynny malarz Paul Gauguin. Chociaż wiele razy śmiał się ze swoich rodaków, w Belgii został okrzyknięty najważniejszą osobistością belgijską wszech czasów. Zizou przeszła do historii jako jedna z partnerek Jacquesa Brela i bohaterka piosenki, występowała w telewizji, śpiewała, ale wielkiej kariery nie zrobiła. Zmarła w 1992 roku...
Czytaj także: Nie zgadniesz, dla kogo powstał hit lat 2000. Jacek Cygan pisał „Dumkę na dwa serca” z myślą o zupełnie innej parze
