Bez wyboru

newsempire24.com 1 tydzień temu

**Dziennik**

Na drugim roku studiów Krzysztof zakochał się w sympatycznej blondynce, Ewie, która uczyła się w równoległej grupie. Jej delikatny rumieniec na policzkach i ciepłe spojrzenie dużych szarych oczu nie dawały mu spokoju. W końcu na jednej z imprez studenckich się poznali. Zaprosił ją do tańca.

— Świetnie tańczysz — powiedział, a Ewa wybuchnęła śmiechem.

— Co w tym trudnego? Ruszaj się żwawiej i już — odpowiedziała, kręcąc się w rytm muzyki.

Od tamtego wieczoru zaczęli się spotykać. Ich burzliwy romans zakończył się ślubem. Mieszkali w akademiku, oboje byli studentami, ale jakoś sobie radzili. niedługo w ich pokoju pojawiło się łóżeczko dziecięce. Ewa była w ciąży.

— Krzysiu, jak damy radę studiować, gdy urodzi się nasz synek? Jedno małe pomieszczenie… Może powinnam wziąć urlop dziekański? Szkoda tylko, iż wtedy ty skończysz studia wcześniej.

— Ewka, nie martw się na zapas. Jak synek się urodzi, wtedy się zastanowimy. Nie jesteśmy pierwsi ani ostatni w takiej sytuacji. Inni studenci też mają dzieci i jakoś sobie radzą. Bartek z mojej grupy wychowuje bliźniaki i nie rzuca nauki — przekonywał ją mąż.

Nadszedł czas, Ewa urodziła ślicznego chłopca, Jakuba. Krzysztof i Ewa nie mogli się nim nacieszyć. Pierwsze miesiące były trudne, ale mieli szczęście — czy to dlatego, iż Jakub był spokojnym dzieckiem, czy po prostu wyrozumiałym, ale dawał im się wyspać i nie sprawiał kłopotów.

Chodzili na zajęcia na zmianę, przygotowywali się do egzaminów. Ewie udało się bez urlopu dziekańskiego, choć gdy Jakub chorował, przyjeżdżała jej matka z sąsiedniej wsi i pomagała.

— Ewuniu, może zabierzemy Jakuba do nas? — proponowała matka, ale oni odmawiali.

— Nie, mamo, jakoś damy radę. W razie czego znowu cię wezwiemy.

Tak oto Krzysztof i Ewa ukończyli studia. Wydawało się, iż trudności tylko umocniły ich związek, ale tak nie było. Ewa odziedziczyła po babci mieszkanie, oboje pracowali, Jakub chodził do przedszkola.

Kiedy zaczęły się problemy, Krzysztof nie mógł zrozumieć dlaczego. Ewa stała się chłodna, coraz trudniej im się było porozumieć. Zastanawiał się:

— Czy naprawdę się kochaliśmy, kiedy braliśmy ślub, czy to była tylko młodzieńcza fascynacja? A może teraz trzymamy się razem wyłącznie przez dziecko? Chcę zachować rodzinę, choćby dla Jakuba. Doszliśmy do punktu, w którym łączy nas tylko miłość do syna i odpowiedzialność za niego.

Nie wiedział, co myśli Ewa. Okazało się, iż zakochała się w innym mężczyźnie, Antonim, i chciała odejść. Ale nie miała dokąd zabrać syna — to było jej mieszkanie, a Antoni nie miał swojego. Pewnego dnia oświadczyła:

— Krzysztof, musimy się rozwieść. Kocham kogoś innego. Dla ciebie mam już tylko szacunek jako dla ojca Jakuba. Tak nie może dalej być.

— Nie jestem gotowy na takie zmiany — odparł zaskoczony. — A co z Jakubem? Myślałaś o nim?

— Codziennie o nim myślę. I wierzę, iż tak będzie lepiej.

— Jak lepiej? Żeby obcy facet go wychowywał zamiast mnie? O czym ty mówisz?

— Nasz syn rośnie i zaczyna rozumieć. Ile jeszcze możemy udawać szczęśliwą rodzinę? — spytała spokojnie.

— A nie jesteśmy szczęśliwą rodziną? Oboje kochamy Jakuba!

— Kochamy syna, ale już nie siebie nawzajem. A to nie jest normalne — powiedziała ze smutkiem.

Krzysztof rozumiał ją rozumem, ale nie sercem. Bał się, iż po rozwodzie straci syna. Choć wiedział, iż Ewa jest dobrą matką, nie zgadzał się na rozstanie.

— Nie chcę, żeby Jakub miał nowego ojca.

— Przecież ty nim zostaniesz na zawsze! Rozwodzisz się ze mną, nie z synem. Z dziećmi się nie rozwodzi — tłumaczyła.

Krzysztof nie ustępował. W końcu poszedł do adwokata, który wyjaśnił mu sytuację:

— Możesz nie zgadzać się na rozwód, ale wyobraź sobie życie, w którym żona mieszka z innym. To nie skończy się dobrze. Syn będzie widział ten dramat. Jaką rodzinę mu pokażecie?

Zrozumiał, iż tak dalej być nie może. Postanowił jeszcze raz porozmawiać z Ewą, ale znów się pokłócili.

— Zgodzę się na rozwód tylko wtedy, gdy Jakub zostanie ze mną! — powiedział stanowczo.

— Więc szantażujesz mnie własnym dzieckiem? — krzyknęła.

Kłótnia się zaogniła, potem zapanowała cisza. Od tamtej pory komunikowali się tylko przez Jakuba.

— Synu, zapytaj mamy, gdzie jest mój sweter.
— Tato, mama mówi, żebyś mnie dziś odebrał z świetlicy.

Krzysztof widział, iż syn jest zestresowany. W końcu poszedł do matki po radę.

— Synku, myślisz bardziej o sobie niż o Jakubie — powiedziała. — jeżeli go kochasz, powinieneś odejść. Nie masz wyboru.

Po tej rozmowie coś w nim pękło. Wrócił do domu i oznajmił:

— Zgadzam się na rozwód. Ale będę widywał Jakuba, kiedy tylko zechcę.

— Nie mam nic przeciwko — odparła Ewa.

Rozwiedli się. Krzysztof wynajął mieszkanie, a gdy spotkał się z synem, powiedział:

— Synku, mama i ja już nie będziemy razem mieszkać. Ale bardzo cię kocham i często się będziemy widywać.

— Rozumiem, tato. Nie zostawię mamy samej, ale z tobą też chcę być — odpowiedział Jakub.

— Wiem, iż jesteś dzielnym chłopcem.

I tak żyją teraz — Krzysztof sam, Ewa z Antonim i Jakubem.

Idź do oryginalnego materiału