To niecodzienna wiadomość ze świata popkultury: Billie Eilish i James Cameron połączyli siły. W sobotę, podczas wyprzedanego koncertu w Manchesterze, wokalistka zdradziła, iż realizowane są prace nad specjalnym projektem 3D, który tworzy właśnie z reżyserem takich hitów jak "Titanic", "Avatar" czy "Terminator".
– Pewnie zauważyliście, iż dziś jest tu trochę więcej kamer niż zwykle — powiedziała ze sceny. – Nie mogę zdradzić zbyt wiele, ale mogę powiedzieć, iż pracuję nad czymś bardzo, bardzo wyjątkowym z pewną osobą o imieniu James Cameron. I to będzie w 3D – zapowiedziała tajemniczo gwiazda, która w tym roku gościła w Polsce.
Dodała, iż cztery koncerty w Manchesterze będą częścią tego projektu, a sam Cameron znajduje się gdzieś na widowni.
Billie Eilish i James Cameron pracują razem. Tego nikt się nie spodziewał
Na razie nie wiadomo, czym dokładnie jest tajemnicza produkcja, ani czy weźmie w niej udział brat i wieloletni współpracownik artystki – Finneas. Wiadomo natomiast, iż 23-letnia Billie ma już doświadczenie z filmem: zagrała w dokumencie "Billie Eilish: Świat lekko zamglony" i koncertowym "Happier Than Ever: A Love Letter to Los Angeles".
Oprócz tego wraz z Finneasem zdobyła aż dwa Oscary za oryginalne piosenki do filmów: "No Time To Die" z "Nie czas umierać", filmu o Jamesie Bondzie z 2021 roku, oraz "What Was I Made For?" z hitu "Barbie" z 2023 roku.
Z kolei dla Jamesa Camerona to kolejny krok w stronę jeszcze głębszego łączenia muzyki i kina. Legendarny kanadyjski reżyser, którego filmy przyniosły łącznie 21 Oscarów (w tym trzy dla niego samego za "Titanica") i zrewolucjonizowały kino widowiskowe, od lat fascynuje się technologią 3D i światem immersji. W grudniu do kin trafi jego najnowsze dzieło – "Avatar: Ogień i popiół" – zapowiadane jako jeszcze dłuższe i bardziej spektakularne niż druga część serii, czyli "Avatar: Istota wody".
Wspólny projekt z Billie Eilish wydaje się więc nietypowy, ale zarazem logiczny: oboje są pionierami, uwielbiają eksperymentować i przekraczać granice medium. jeżeli ktoś potrafi przenieść koncertowy spektakl do innego wymiaru, to... właśnie oni. Czekamy!