Bird – recenzja filmu. Dorosłe dzieciaki, niedojrzali dorośli…

popkulturowcy.pl 2 godzin temu

Film Bird miał światową premierę ponad rok temu, w Polsce w kinach pojawił się w ten weekend. Jak wypadł?

Bird opowiada o nastoletniej Bailey, której sytuacja rodzinna jest – lekko mówiąc – niestablina. Razem z ojcem i bratem są w squatterami w opuszczonym budynku, ojciec zdaje się nie pracować, do tego oboje dzieci miał w wieku nastoletnim. Matka dziewczyny mieszka w okolicy, ale schemat jets podobny – kilkoro dzieci różnych ojców, wszystkie wyglądają na zaniedbane. W takim środowisku funkcjonuje Bailey, która próbuje ogarniać tę gromadę i przywoływać do porządku rodziców, mimo iż ma ledwie 12 lat.

Tytułowy Bird to natomiast dziwny, wrażliwy mężczyzna, który pewnego dnia pojawia się w życiu Bailey. Ucharakteryzowany jest tak, aby wyglądać jak najmniej niebezpiecznie. Bird szuka swojej rodziny, ale w praktyce służy jako jedyna osoba zauważająca wysiłki i przedwczesną dorosłość Bailey. To on jest obecny w kolejnych kamieniach milowych życia dziewczyny, kiedy jej rodzina skupia się na własnych problemach i marzeniach.

Mam duży problem z oceną tego filmu. Wzbudził we mnie dużo współczucia dla dzieci, które muszą przejmować role rodziców, żeby jakkolwiek sobie radzić. W filmie widzimy też powielanie tego schematu – brat Bailey również będzie miał dziecko jako nastolatek. Najstarsza z młodszych sióstr również będzie musiała się nimi zająć, mimo iż nie ma choćby 10 lat. Nic dziwnego, iż bohaterowie są męczący, defensywni, krzyczą i uciekają.

Nie do końca przemawia do mnie wątek samego Birda. Jest to postać bardzo ciekawie poprowadzona, zagadkowa i emanująca łagodnością. Z drugiej strony jednak to dorosły mężczyzna, który łazi za nastoletnią dziewczynką przez większość filmu. choćby zastanawiając się, czy przypadkiem Bird nie jest pomocnym duchem czy inną wróżką chrzestną, jego postać momentami zgrzyta. W moim odbiorze creepy były momenty obserwacji z dachów – wizja artystyczna jest w tym naprawdę interesująca i robi klimat, ale figura mężczyzny w tle, którą widzi Bailey kiedy po raz pierwszy miesiączkuje? No nie wiem. choćby o ile mamy tu elementy realizmu magicznego można było pokazać to inaczej chociaż w tym jednym momencie.

Fot. Kadr z filmu

Mieszane uczucia mam również wobec zakończenia. Bailey przechodzi pewną przemianę, a widz wie, iż dziewczyna sobie poradzi. Ale adekwatnie…nic się nie zmieniło. Jej rodzina wciąż jej nie zauważa, wciąż wymaga się od niej więcej dorosłych zachować, wciąż nie powinna być zdana na siebie w takim wieku. Dlaczego więc widzom podsuwa się pozytywne zakończenie? Film niespecjalnie nas to tego prowadzi.

Mimo wszystko Bird to intrygująca produkcja, która zostaje z widzem i zmusza do refleksji. Zagadkowość tytułowej postaci oraz sytuacja Bailey zachęcają do analizy, film bez problemu utrzymuje uwagę przez dwie godziny. Do tego ma własną estetykę, która ładnie go wyróżnia na tle innych produkcji – lekko przypomina artystyczne tablice na Pintereście. Czy warto zobaczyć? Nie widzę przeciwskazań.

Fot. główna: Kadr z filmu.

Idź do oryginalnego materiału