Brak Powietrza

newsempire24.com 1 tydzień temu

Nie ma czym oddychać

Zosia powoli przekręciła klucz w zamku i ostrożnie weszła do mieszkania. Choć starała się zamknąć drzwi jak najciszej, zamek i tak głośno kliknął. Nie zapalając światła, rozebrała się i na palcach przemknęła w stronę swojego pokoju… Nagle rozległ się trzask włącznika, który w ciszy mieszkania zabrzmiał jak wystrzał.

— Zosia, gdzie byłaś? Dlaczego tak późno? Dzwoniłam do Kasi. Okłamałaś mnie — usłyszała głos mamy.

Dziewczyna zastygła w miejscu, głośno westchnęła i odwróciła się w stronę matki.

— A ty dlaczego nie śpisz? — zapytała, unosząc brwi.

— Jak mam spać, kiedy ciebie nie ma w domu? Martwiłam się — mama patrzyła na córkę z niepokojem.

— Jestem już dorosła, mamo, przestań mnie pilnować — burknęła Zosia.

— Tak, tak, dorosła… — Mama machnęła ręką i wróciła do swojego pokoju, ale drzwi zostawiła otwarte.

Zosia zawahała się i poszła za nią. Usiadła obok na kanapie.

— Mamo, przepraszam. Zupełnie zagapiłam się na czas.

Mama wyglądała na zmęczoną i bladą. Ostre światło lampy uwydatniało zmarszczki i cienie pod jej oczami, w których malowała się cicha wymówka.

— Nie byłam sama. Z Wojtkiem. Poszliśmy do kina, a potem na spacer. Nie martw się o mnie.

— Z Wojtkiem?

— Tak. Poznałam go dwa tygodnie temu. Jest taki… interesujący, tyle wie. — Na ustach Zosi pojawił się uśmiech, a wzrok się zamglił. Przytuliła się mocniej do matki, kładąc głowę na jej ramieniu.

— Więc ostatnim razem też byłaś z nim, a nie u Kasi?

— Przepraszam.

— Rozumiem, ale dlaczego od razu nie powiedziałaś, nie uprzedziłaś? On też studiuje? Będziecie razem na uczelni?

— On już skończył studia, pracuje — gwałtownie odpowiedziała Zosia.

— Więc jest starszy od ciebie? Ojej, córeczko… — westchnęła mama, a Zosia uniosła głowę, gotowa do obrony, ale mama ją uprzedziła. — Poznasz mnie z nim?

— Oczywiście. Spodoba ci się.

— choćby nie zauważyłam, kiedy tak uroślasz. — Mama smutno spojrzała na córkę. — Już późno, idź spać.

— Dobranoc, mamo. — Zosia cmoknęła mamę w policzek i wyszła do swojego pokoju.

Rozebrała się, wślizgnęła pod kołdrę i wpatrywała się w sufit, przypominając sobie każde słowo, każdy pocałunek i marząc…

Kiedy się obudziła, mama już poszła do pracy. Zosia umyła się, zjadła przygotowane śniadanie i sięgnęła po telefon.

— Cześć, już w pracy? — zapytała wesoło.

— Tak — odpowiedział Wojtek dość szorstko.

— Przeszkadzam? — Zosia zmarszczyła brwi, słysząc jego obojętny ton.

— Tak. Oddzwonię później. — Rozłączył się.

— „Wam”? — Zosia gapZosia spojrzała na wygasły ekran, a w jej sercu zagościła cicha pewność, iż już nigdy nie pozwoli zrobić z siebie ofiary czyjegoś kłamstwa.

Idź do oryginalnego materiału