Była teściowa nie daje mi żyć
Mój były mąż od dawna żyje własnym życiem i wychowuje nowe dziecko, a jego mama wciąż nie pozwala mi odetchnąć. Podobno tak okazuje troskę o wnuczkę. Lepiej by pilnowała, żeby jej synek płacił alimenty na czas.
Żyliśmy z Darkiem sześć lat. To był koszmar. Uciekłam od niego, nie bojąc się nawet, iż zostanę sama z małym dzieckiem. Choć rodzina przekonywała mnie, iż dziecko potrzebuje ojca, wiedziałam, iż nie zniosę już jego imprez i ciągłych libacji.
Halina Stanisławówna nigdy mnie nie szanowała. Ale po rozwodzie nagle zaczęła się mną interesować, udając, iż chodzi tylko o wnuczkę. Pewnie bała się, iż na starość nikt jej choćby szklanki wody nie poda.
— Co ty wyrabiasz? Przecież cię nie bije, pensję do domu przynosi. Normalny facet — narzekała teściowa.
Jakby trzymanie się faceta, który „tylko” nie bije, było sukcesem. No pewnie. Wiedziałam, iż dyskusja z nią nie ma sensu, więc ignorowałam jej rady. Na alimenty też nie wniosłam, żeby potem były nie miał praw do córki. Obiecywał wprawdzie, iż sam będzie pomagać. Niestety, skończyło się na obietnicach.
Po pół roku były mąż znowu się ożenił. Wieść o kolejnym dziecku jakoś nie ucieszyła teściowej. Wciąż mnie śledziła i próbowała skleić z synem. Wpadła bez zapowiedzi, żeby kontrolować moje życie. Twierdziła, iż ma pełne prawo widywać wnuczkę — wygodna wymówka.
Dlaczego wcześniej nie interesowała się tak córką? Od razu zrozumiałam, iż po prostu sprawdza, co u mnie słychać.
Po rozwodzie zaczęłam od nowa. Kiedyś nie odchodziłam od garnków i miotły, nie widywałam przyjaciółek, a spacery kończyły się na placu zabaw. Teraz mam czas dla siebie. W weekendy spotykamy się z rodzicami, jeździmy na działkę, chodzimy do kina czy zoo.
— Dość już ciągania dziecka po świecie. Niech się uczy obowiązków — skomentowała kiedyś były teściowa.
— W weekendy odpoczywamy. Córce się podoba, a twoje rondelki i mopy mogą poczekać.
Myślała, iż powinnam siedzieć w domu i płakać za byłym. Jeszcze uczyć ośmioletnią dziewczynkę gotować i sprzątać. Po co? Dziecko powinno nacieszyć się dzieciństwem — dorosłych zmartwień będzie jeszcze mnóstwo. Sprząta zabawki, układa rzeczy, nakrywa do stołu — na jej wiek to wystarczy.
— Z ciebie gospodyni nierozgarnięta, i córka taka będzie — wyrokowała teściowa.
Pewnego razu zapomniałam wyrzucić starą szczoteczkę do zębów, a nową postawiłam w kubku. Teściowa uznała, iż wpuszczam do domu facetów i urządzam imprezy przy dziecku. Nie tłumaczyłam się — jestem dorosła i robię, co chcę.
— Nie masz prawa się ustawiać, bo jesteś matką! W głowie powinno być dziecko, nie faceci! — wrzeszczała na całą klatkę.
— A dlaczego twój synuś może? On już nowe dziecko zrobił!
— Ty go rzuciłaś, a porządni faceci na ulicy nie leżą.
Poprosiłam, żeby do nas nie przychodziła i nie napsuła mi nerwów. jeżeli chce spotkać się z wnuczką, przyprowadzę ją do parku. Ale do domu wstęp dla niej zamknięty. Teraz grozi opieką społeczną. Nie boję się — jestem dobrą matką, cokolwiek by teściowa nie wymyśliła.