Była teściowa nie daje mi żyć
Mój były mąż od dawna żyje swoim życiem i wychowuje nowe dziecko, a jego matka wciąż nie pozwala mi odetchnąć. Twierdzi, iż tak okazuje troskę o wnuczkę. Lepiej by pilnowała, żeby jej synek płacił alimenty na czas.
Żyliśmy z Darkiem sześć lat. To był koszmar. Uciekłam od niego bez wahania, choćby nie bojąc się, iż zostanę sama z małym dzieckiem. Choć krewni przekonywali mnie, iż dziecko potrzebuje ojca, wiedziałam, iż nie zniosę już jego libacji i ciągłych imprez.
Weronika Pawłowska nigdy nie okazywała mi szacunku. Ale po rozwodzie nagle zaczęła się mną interesować, zasłaniając się wnuczką. Pewnie bała się, iż nikt nie poda jej szklanki wody na starość.
— Co ty sobie wyobrażasz? Przecież cię nie bije, pensję do domu przynosi. Normalny facet — zawodziała teściowa.
Widocznie powinnam trzymać się faceta, który tylko nie bije. Oczywiście. Wiedziałam, iż szkoda z nią dyskutować, więc ignorowałam jej narzekania. Na alimenty też nie wniosłam, żeby były mąż nie rościł sobie później praw do córki. Obiecywał wprawdzie pomoc finansową, ale co z tego…
Po pół roku mój eks ożenił się ponownie. Wiadomość o kolejnym dziecku jakoś nie ucieszyła teściowej. Zaczęła mnie śledzić i kombinować, jak z powrotem związać mnie z synem. Wpadała bez zapowiedzi, żeby kontrolować moje życie. Twierdziła, iż ma prawo widywać wnuczkę — wygodna wymówka.
Dlaczego wcześniej nie interesowała się tak córką? Od razu zrozumiałam, iż po prostu sprawdza sytuację.
Po rozwodzie zaczęłam żyć od nowa. Kiedyś nie odchodziłam od garnków i miotły, nie spotykałam się z koleżankami i nie ruszałam się poza plac zabaw. Teraz znajduję czas dla siebie. W weekendy jeździmy z rodzicami na działkę, chodzimy do kina czy zoo.
— Przestań ciągać dziecko po świecie. Niech się uczy obowiązków — skomentowała pewnego razu była teściowa.
— W weekendy odpoczywamy. Córka się dobrze bawi, a twoje garnki i mopy mogą poczekać.
Wygląda na to, iż powinnam siedzieć w domu i płakać za byłym mężem. A do tego uczyć ośmiolatkę gotowania i sprzątania. Po co? Dziecko powinno nacieszyć się dzieciństwem — na dorosłe problemy przyjdzie czas. Zbiera swoje zabawki, układa rzeczy, nakrywa do stołu — jak na swój wiek, to w sam raz.
— Z ciebie kiepska gospodyni, i córka taka sama będzie — wtrącała teściowa.
Pewnego dnia zapomniałam wyrzucić starą szczoteczkę do zębów, a nową postawiłam w kubku. Teściowa uznała, iż sprowadzam facetów i urządzam sobie zabawy przy dziecku. Nie tłumaczyłam się przed nią — jestem dorosła i robię, co chcę.
— Nie masz prawa się ustawiać, bo jesteś matką. Głowa powinna być zajęta dzieckiem, nie facetami — wrzeszczała na całą klatkę.
— A twemu synkowi wolno? Przecież już nowe dziecko robi!
— Ty go rzuciłaś, a porządni faceci na ulicy nie leżą.
Poprosiłam, żeby więcej do nas nie przychodziła i nie rujnowała mi nerwów. jeżeli chce się spotkać z wnuczką, przyprowadzę ją do parku. Do naszego domu wstęp ma zamknięty. Teraz grozi mi opieką społeczną. Ale nie mam się czego bać — jestem dobrą matką, niezależnie od tego, co wymyśli była teściowa.