Doniesienia zza zamkniętych drzwi domu Dudów. Były prezydent szczerze o awanturze z żoną

gazeta.pl 3 tygodni temu
Andrzej Duda udzielił wywiadu, w którym odniósł się do jednego z fragmentów swojej książki. Wyjawił, iż jego żona była zaskoczona jednym z nich i wspomniał o awanturze.
Andrzej Duda przez dekadę pełnił funkcję prezydenta RP, a u jego boku cały czas trwała żona. Wraz z końcem drugiej kadencji, głowa państwa zdecydowała się na ujawnienie prawdy o prezydenturze, a także uchylenie rąbka tajemnicy o życiu prywatnym poprzez książkę "To ja. Duda". Niedługo po premierze polityk gościł u Żurnalisty, gdzie odniósł się do jednej ze spraw, którą poruszył w autobiograficznej lekturze. Chodziło o reakcję jego żony na fakt, iż będzie kandydował na prezydenta.


REKLAMA


Zobacz wideo Najlepsze momenty Andrzeja Dudy. Wpadki, żarty, miny


Andrzej Duda opowiedział o reakcji żony na fragment jego książki. Była... oburzona!
Dudowie wrócili po dziesięcioletniej nieobecności do Krakowa, gdzie mieszkali, zanim przenieśli się do Pałacu Prezydenckiego. w tej chwili były prezydent chętnie wypowiada się w mediach, a ostatnio gościł choćby w podcaście Żurnalisty. Jak wyjawił w rozmowie, jeden z fragmentów jego książki nie spodobał się Agacie Dudzie. Chodzi dokładniej o wspomnienie jej łez w związku z decyzją o starcie w wyborach prezydenckich w 2015 roku. - Muszę tutaj zdradzić jedną tajemnicę domową. Moja żona jak to przeczytała, to powiedziała: "Co? Awanturę ci zrobiłam! Nie pamiętasz? Nie pamiętasz tej awantury?". (...) Talerze nie latały. To nie Agata. Natomiast zdenerwowała się wtedy rzeczywiście. Ale łzy też były, bo ja te łzy pamiętam dobrze. Może ona nie chce ich pamiętać, ale łzy były - stwierdził w wywiadzie Duda.


Kinga Duda żartowała, iż ich rodzina "jest patologiczna"
Jak wspominał były prezydent, pierwsze chwile, gdy zwyciężył w wyborach, były niezwykle trudne - szczególnie dla jego żony i córki. - Pierwszy moment, szczerze mówiąc, był dramatyczny. Proszę pamiętać o tym, iż moja córka miała wtedy 20 lat. Ukończyła studia na pierwszym roku i dla takiej dziewczyny robienie z niej publicznie w mediach osoby głupiej i jakiejś takiej infantylnej jest nieprawdopodobnie bolesne - opowiadał. - Pamiętam to takie zdumienie połączone z jakby wielkim znakiem zapytania w oczach mojej żony i córki: "Co teraz będzie?". (...) za chwilę przyjedzie BOR, otoczy nas i już zawsze będą z nami. (...) Nasze życie diametralnie się zmienia - zaznaczył. - Córka potem się śmiała z nas, mówiła do mnie i do żony: "Widzicie, jesteśmy patologiczną rodziną", bo została w Krakowie w naszym mieszkaniu, a my pojechaliśmy do Warszawy. (...) Córka się śmiała: "Widzicie, jesteśmy patologiczną rodziną, bo zwykle to dziecko opuszcza gniazdo rodzinne, dom rodzinny, a tutaj rodzice się wyprowadzają i zostawiają dziecko samo" - wspominał ze śmiechem Andrzej Duda.
Idź do oryginalnego materiału