Filip Chajzer twierdzi, iż nie widuje syna. Była partnerka zabiera głos

zycie.news 12 godzin temu
Zdjęcie: Filip Chajzer / YouTube: CHAJZER BUDUJE!


W jednym z niedawnych komentarzy w mediach społecznościowych dziennikarz zasugerował, iż jego była partnerka utrudnia mu kontakty z ich synem. Do sprawy postanowiła odnieść się publicznie Małgorzata Walczak.

Choć Chajzer coraz rzadziej pojawia się na ekranie, nie rezygnuje z aktywności online. To właśnie na Facebooku podzielił się gorzką refleksją dotyczącą relacji z dzieckiem.

– Mojego syna nie widziałem od pierwszego czerwca. Muszę czekać do końca września na rozprawę sądową. Nie mogę z nim pojechać na wakacje. Równo 10 lat temu straciłem pierwsze dziecko. Teraz walczę o drugie – napisał w emocjonalnym wpisie.

Chajzer odnosił się do syna Aleksandra, urodzonego w 2017 roku ze związku z Małgorzatą Walczak. Para rozstała się kilka lat później, a rozłamowi towarzyszył szereg nieporozumień, które dziś zaczynają wychodzić na światło dzienne.

Była partnerka dziennikarza nie pozostała obojętna wobec publicznych oskarżeń. W rozmowie z portalem ShowNews.pl stanowczo zaprzeczyła zarzutom, twierdząc, iż Chajzer przedstawia jednostronny obraz sytuacji:

– Odnosząc się do zarzutów, które w swoich mediach społecznościowych przedstawia wobec mnie Filip Chajzer, pragnę oświadczyć, iż jest to nic innego jak manipulacja, która nie ma żadnego odzwierciedlenia w stanie faktycznym. Całą sprawą zajmować się będą odpowiednie organy.

Walczak postanowiła również publicznie opowiedzieć, jak wyglądają przygotowania do wyjazdów z synem za granicę. Gościła w programie „Pytanie na śniadanie”, gdzie zdradziła, iż każdorazowo przed podróżą konsultuje się z Filipem Chajzerem i załatwia wszystkie formalności zgodnie z procedurami.

– My zawsze się zdzwaniamy, które z nas w danym momencie wyjeżdża, potem umawiamy sobie notariusza. Ja akurat wybieram prostszą formę, czyli sama piszę takie pismo – zarówno po polsku, jak i po angielsku – i wysyłam do notariusza. I tylko przychodzi tata Aleksa, podpisuje, ja odbieram pismo już z pieczęcią.

Według niej proces ten jest ustalony i przejrzysty. Twierdzi również, iż na prośbę Chajzera wyjazdy są każdorazowo dokumentowane w sposób formalny.

Cała sytuacja wywołała burzliwą dyskusję w mediach i Internecie. Komentatorzy zastanawiają się, na ile uzasadnione jest przenoszenie rodzinnych problemów do sfery publicznej, zwłaszcza gdy w grę wchodzi dobro dziecka. Pojawiły się też głosy, iż to właśnie media społecznościowe stają się polem walki o narrację i sympatię opinii publicznej.

Niezależnie od tego, kto ma rację w tej sprawie, jedno jest pewne – napięcia między byłymi partnerami nie pozostają bez wpływu na relację z dzieckiem. Przyszła rozprawa sądowa ma przynieść odpowiedzi na pytania dotyczące praw rodzicielskich i uregulowania kontaktów.

Idź do oryginalnego materiału