W Gołoborzu Maciej Siembieda wraca tam, gdzie wszystko się zaczęło — do świętokrzyskiego krajobrazu dzieciństwa, w którym pamięć ma zapach spalonego drewna, a kamienie zdają się szeptać historie sprzed stu lat. Po latach podróży przez Europę i historię, autor Katharsis i 444 opowiada o miejscu, gdzie zło rodzi się z biedy i dumy, a miłość z przekroczenia granic, których nie wolno było przekraczać. Powieść dojrzewała w nim latami. Teraz — jak kamień z Gołoborza — wreszcie odsłoniła swoje wnętrze.