„Jednia” Barbary Falender w Molski Gallery

magazynszum.pl 2 tygodni temu

Wystawa Jednia Barbary Falender koncentruje się na czterech rzeźbach artystki Jednia (1994), Fatum (1995), Jajo nadziei (2004), Klepsydra (2005), które zostały zaprezentowane wraz z rysunkami studyjnymi, pokazującymi proces twórczy rzeźbiarki. Wybrane dzieła demonstrują dwa wątki jej sztuki zmysłową figurację organiczną oraz metafizyczną abstrakcję geometryczną, kładąc nacisk na nurt geometryczny, jako mniej rozpoznany obszar jej twórczości.

Jest to pierwsza od 40 lat wystawa indywidualna artystki w Poznaniu. Ostatnia taka ekspozycja odbyła się bowiem w 1981 roku w BWA Arsenał, pt: Barbara Falender. Rzeźby. Tytuł wystawy w Molski Gallery został zainspirowany dziełem Jednia, które demonstruje świat marmuru rzeźbiarki, gdzie egzystencjalna głębia spotyka się z doskonałością formy. Rzeźbiarka balansuje mistrzowsko między figuracją a abstrakcją, tworząc w najtrudniejszym materiale jakim jest kamień. Jednia jest jedną z kluczowych realizacji wielkiego tematu Falender jakim jest macierzyństwo.

W ramach wystawy każde z dzieł zostało wystawione w oddzielnej przestrzeni, zapewniając widzom możliwość kontemplacji znaczeń i powierzchni wybranych rzeźb, które są istotną częścią historii nowoczesnej rzeźby w Polsce. Koncepcja kuratorska polega na tym aby po raz pierwszy Jednię zobaczyć w relacji do przygotowawczych studiów rysunkowych artystki i historycznych fotografii ukazujących jej pracę nad rzeźbą.

Barbara Falender, „Jednia”, widok wystawy, fot. Sonia Bober
Barbara Falender, „Jednia”, widok wystawy, fot. Sonia Bober
Barbara Falender, „Jednia”, widok wystawy, fot. Sonia Bober

Obok macierzyństwa, drugim tematem są abstrakcje metafizyczne. Falender jest rzeźbiarką kojarzoną ze sztuką figuratywną o klasycznych i erotycznych konotacjach wzbogaconych nowoczesną fragmentaryczną i organiczną formą. Wystawa zwraca uwagę na poboczny wątek jej twórczości czyli geometryczną rzeźbę metafizyczną dedykowaną bliskim osobom i będącą refleksją nad czasem, przeznaczeniem, przemijaniem i śmiercią. Tak jest w przypadku marmurowej Klepsydry (2005) i bazaltowego Fatum (1995), rzeźb żałobnych, które przeniosą widzów od narodzin do śmierci.

Falender jest mistrzynią zmysłowej i idealistycznej rzeźby w najtrudniejszym i najcenniejszym materiale – marmurze. Jej dzieła działają jakością wykonania, głębią i autentyzmem emocji, niezależnością poszukiwań. Rzeźbiarka tworzy także w takich materiałach jak brąz, granit, bazalt, epoksyd, porcelana, które często łączy ze sobą. Ten materiałowo i przestrzennie eksperymentalny charakter jej sztuki oddaje Jajo nadziei (2004) wykonane z bazaltu, stali i strusich jaj; specjalnie ponownie odkryte na poznańską ekspozycję.

Zawsze osobna droga twórcza artystki pozwala śledzić rozwój i kunszt indywidualnego języka rzeźbiarskiego, jak i jest świadectwem ważnych zjawisk charakterystycznych dla historii współczesnej rzeźby, którą artystka tworzy od lat 70. XX wieku. Jej sztuka odzwierciedla drogi rozwoju rzeźby, ale przede wszystkim otwiera przed nami różne emocjonalne, zmysłowe, egzystencjalne i metafizyczne wymiary. Wystawa jest próbą stworzenia przestrzeni do kontemplacji i medytacji nad materialnością i symboliką tych kamiennych dzieł.

Barbara Falender, „Jednia”, widok wystawy, fot. Sonia Bober
Barbara Falender, „Jednia”, widok wystawy, fot. Sonia Bober
Barbara Falender, „Jednia”, widok wystawy, fot. Sonia Bober

W stronę życia

Tytułowy obiekt ekspozycji to Jednia jedna z najbardziej tajemniczych i pięknych rzeźb w historii rzeźby polskiej. Należy ona do grupy trzech marmurowych dzieł Inicjacja (1976), Narodziny (1993) i Jednia (1994) poświęconych macierzyństwu. Są to rzeźby, które materializują w marmurze akt narodzin i pierwotne miłosne i cielesne zespolenie matki i dziecka. Są to rzeźby a jednocześnie psychoanalityczne traktaty w kamieniu, powiązane z doświadczeniem macierzyństwa. Jednia jest afirmacją narodzin najmłodszego, trzeciego syna artystki Dominika, który urodził się w 1992, w okresie gdy rzeźbiarka pracowała w kamieniołomie Marianna w Stroniu Śląskim.

Aby oddać kontekst historyczny i formalny powstania tego dzieła, Jednia została wyeksponowana wraz z fotografiami Krzysztofa Wojciewskiego z 1993, ukazującymi artystkę pracującą nad rzeźbą. Pokazane są również rysunki studyjne, odsłaniające jak Falender poszukiwała rozwiązania niezwykłej formy rzeźby. Jednia w otoczeniu fotografii i rysunków jedynie intensyfikuje swą tajemnicę.

W jednej białej marmurowej abstrakcyjnej bryle ustawionej na trójkątnej czarnej gnejsowej podstawie, rzeźbiarka wyobraziła odniesienia zarówno do matczynej-kobiecej jak i dziecięcej cielesności. Zdołała osiągnąć wyobrażenie idealnej formy matczyno-dziecięcej pary, pierwotnej fizycznej więzi, która kształtuje cały dalszy rozwój dziecka.

Z jednej strony marmurowej bryły widoczny jest charakterystyczny dla Falender zmysłowy zarys nałożonych na siebie kobiecych stóp i delikatnie rozstawionych nóg, z drugiej górnej części rzeźby wychodzą dziecięce stópki. Bardziej bezpośrednie określenie tej rzeźby pozwala choćby postrzegać ją jako wyobrażenie porodu, nóżek noworodka wychodzących z ciała matki. Odczytanie jest uzależnione od percepcji każdego odbiorcy i strony oglądu, tym bardziej iż rzeźba jest w większości abstrakcyjna i rzeźbiarka wydaje się osiągać największą jednię w grze pomiędzy abstrakcją i figuracją. Tym bardziej, iż powierzchnia rzeźby została opracowana w taki sposób jakby fragmenty ciał były przykryte i chronione marszczącą się tkaniną. Jest to falująca powierzchnia marmuru, która ukrywa tajemnicę nieprzeniknionego a jedynie zarysowanego wnętrza.

Barbara Falender, „Jednia”, widok wystawy, fot. Sonia Bober
Barbara Falender, „Jednia”, widok wystawy, fot. Sonia Bober
Barbara Falender, „Jednia”, widok wystawy, fot. Sonia Bober

Ze względu na swoją marmurową biel i niezróżnicowaną bryłę Jednia , sam tytuł jest tu znamienny, może być interpretowane jako mistyczna abstrakcja, na temat psychofizycznego i duchowego doświadczenia macierzyństwa, ze strony zarówno matki jak i dziecka.

Znacząca jest geologiczna geneza tej rzeźb o najpierwotniejszej ludzkiej jedności. Jednia powstała z dwóch kamieni – marmuru Biała Marianna i czarnego gnejsu. Marmur jako skała powstała z przeobrażenia wapieni, łączy się tu z gnejsem zbudowanym z różnorodnych minerałów. W przypadku tych dwóch rzeźb zarówno biały marmur jak i czarny gnejs zostały wydobyte z tego samego kamieniołomu „Marianna” w Stroniu Śląskim. Skały te narodziły się zatem wspólnie w jednym miejscu w ramach procesów chemicznych metamorfozy wywoływanych przez wysokie temperatury lub wysokie ciśnienie. Są zatem efektem potężnej ziemskiej energii. Rzeźba na temat jedni wywodzi się z tego samego źródła w głębi Ziemi skąd zostały wydobyte zarówno marmur jak i gnejs. Artystka wykorzystała więc ponad ludzką jedność aby zmaterializować kamienne wyobrażenia o pierwotnej jedności matki i dziecka.

Macierzyństwo jest kluczowym doświadczeniem dla artystki, inspirującym i związanym z dramatem zmagania się z dwoma wymagającymi rolami rzeźbiarki w kamieniu i matki trzech synów. Jej sztuka jest zatem psychicznie zanurzona w rodzinnym dramacie uczuciowym, marmury oddają emocje odnoszące się do miłosnej historii rzeźbiarki.

Tymczasem, Jajo nadziei (2006) to najmniej rzeźbiarska i osobista realizacja artystki na wystawie, która jednak idealnie łączy opozycyjne tematy związane z narodzinami i śmiercią podejmowane przez prezentowane rzeźby abstrakcyjne. W metalowej prostopadłościennej klatce zawieszonych jest na sznurze sześć kompozycji z brył bazaltu i strusiego jaja, razem połączonych. Wiszą one niczym duże i ciężkie naszyjniki. Odbijają się ponadto w zwierciadlanej powierzchni stalowej płyty stanowiącej podstawę tej stojącej na ziemi instalacji.

Bazalt najtrwalszy i najczarniejszy kamień, powiązany z symboliką śmierci łączy się z najtrwalszym w naturze jajem strusia, w oczywisty sposób odnoszącym się do początków życia i biologicznej siły płodności. Poprzez zestawienie unikalnych materiałów, dzieło pobudza wiele skojarzeń, również przywołujących historię sztuki. Twórczość Falender jest w nieustannym dialogu z tradycją, szczególnie klasycznej i modernistycznej rzeźby. W tym przypadku odniesieniem mogą być surrealistyczne arcydzieła rzeźby – rysunki w przestrzeni Alberto Giacomettiego lub klatki-komórki Louise Bourgeois. choćby sam zastosowany sznur sizalowy, ma dla Falender znaczenie, gdyż Grzegorz Kowalski takim sznurem wiązał nagie ciała uczestników swoich performance w latach 1970s, a Magdalena Abakanowicz robiła z niego swoje figury. Żywa tradycja sztuki jest częścią kultu życia w twórczości artystki.

Barbara Falender, „Jednia”, widok wystawy, fot. Sonia Bober
Barbara Falender, „Jednia”, widok wystawy, fot. Sonia Bober
Barbara Falender, „Jednia”, widok wystawy, fot. Sonia Bober

W stronę śmierci

Rzeźba Fatum (1995) jest początkiem okresu geometrycznego Falender, która tworząc tę bazaltową piramidę zrezygnowała z rzeźbienia klasycznej ludzkiej figury, w której się specjalizowała. Chciała bowiem przekazać, iż ciało jest bezbronne wobec ostateczności i tylko forma abstrakcyjna może unieść tajemnicę śmierci. Rzeźba ma charakter komemoratywny i upamiętnia przyjaciółkę autorki, jej nauczycielkę francuskiego, romanistkę Ewę Wende, która była także tłumaczką literatury Georgesa Bataille. Jako młoda i atrakcyjna kobieta zmarła ona nagle na raka mózgu. W żałobie artystka zaczęła odwracać się od dominującej dotychczas w jej sztuce erotycznej figuracji w stronę symbolicznych form eschatologicznym i tym razem mrocznej natury kamienia.

Bazalt, z którego wykonane jest Fatum został wydobyty z kamieniołomu w Mikołajowicach. Jest to bardzo twarda, trwała i ciemna skała, o dużym potencjale konstrukcyjnym, dekoracyjnym, ale i symbolicznym. Dlatego od starożytności miał zastosowanie w architekturze i sztuce rzeźbiarskiej. W Egipcie uważany był za symbol nieśmiertelności i miał specjalne znaczenie w rytuałach pogrzebowych. Fatum jest w pewnym znaczeniu rzeźbą nagrobną, poświęconą jednej kobiecie. Jest to jednak wewnętrzna tajemnica dzieła, jego pierwotny fundament, gdyż Falender przekłada bolesne prywatne i biograficzne doświadczenia na rzeźby abstrakcyjne o szerokim potencjale znaczeniowym i estetycznym. Już sam tytuł Fatum, spowija bazaltową piramidę w niepokojące egzystencjalne konotacje. Fatum oznacza przecież moc przeznaczenia, nieuchronny i nieodwracalny los, często zły los, jakim w tym konkretnym przypadku jest choroba, śmierć na raka. Jest to zatem pomniejszona świątynia mrocznego przeznaczenia, bezlitośnie czarna i twarda, a jednocześnie w zgodzie z wysoką estetyką bazaltu, wyrafinowana.

Barbara Falender, „Jednia”, widok wystawy, fot. Sonia Bober
Barbara Falender, „Jednia”, widok wystawy, fot. Sonia Bober

Pomimo twardości tego kamienia, bazaltowa piramida została pocięta na mniejsze geometryczne bryły, pomiędzy którymi występują przerwy. Rzeźba eksponowana jest na podłodze i ustawiona na aluminiowej płycie, w niektórych wersjach ekspozycyjnych obsypana również piaskiem kwarcowym. To w oku widza ta fragmentaryczna forma układa się w czworokątną piramidę gdzie podstawa jest kwadratem, a ściany boczne to trójkąty. W istocie ta rzeźba istnieje w częściach i do ekspozycji wymaga złożenia, niczym specyficzny bazaltowy model do składania. Taka dezintegracja idealnej formy piramidy wydaje się oddawać siłę mrocznego przeznaczenia. W recepcji dzieła uwagę zwracają liczne ostre krawędzie i wierzchołek, potencjalnie niebezpieczne, raniące. Zgodnie z znaczeniem słowa „fatum” i tragiczną genezą całej kompozycji.

O jej eschatologicznym charakterze świadczy również fakt, iż po raz pierwszy Fatum pokazał znany reżyser teatralny Jerzy Grzegorzewski (1939-2005) w Teatrze „Studio” w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawa w 1996 roku. Było to w ramach wystawy Lista nieobecnych. Pamięci artystów teatru 1939-45 z nazwiskami żydowskich aktorów, którzy zginęli w czasie Holocaustu, umieszczonych na ścianach, gdy czarna krystaliczna piramida Fatum, znajdowała się w centrum sali. Instalacyjną aranżację tego projektu zrobił mąż artystki, rzeźbiarz Grzegorz Kowalski. Bazaltowej kolumny użyła też Falender do stworzenia nagrobka dla Grzegorzewskiego, była to kolumna przecięta na pół wzdłuż całej jej długości. Jedna część stanowiła horyzontalne podłoże z imieniem i nazwiskiem, druga wertykalną formę oznakowaną krzyżem i latami życia.

Świadectwem tej mrocznej geometrii Falender jest przede wszystkim jej Sarkofag (1993), który stworzyła dla matki po jej śmierci w 1991 roku. Jest to masywy prostopadłościan zbudowano z trzydziestu mniejszych sześcianów, wykonanych z czarnego marmuru z Dębnika. We wnętrzu znajdują się fragmenty kobiecego ciała wykonane z różowego marmuru. Czarna marmurowa geometryczna powierzchnia sarkofagu, przypomina krystaliczną czerń i formę bazaltowego Fatum, które powstało rok później, też po śmierci kobiety.

W tych geometrycznych rzeźbach powierzchnia kamieni jest głęboko cięta tarczą diamentową. Jak mówi Falender, jest to ostrość, która nie może niczego złagodzić, formy obce i groźne, jak fatum.

Studia nad taką czarną geometrią związaną ze śmiercią, eksponują też pokazywane na wystawie rysunki węglem rzeźbiarki, które służyły jako szkice przygotowawcze i medytacyjne do takich rzeźb jak Fatum czy Sarkofag.

Barbara Falender, „Jednia”, widok wystawy, fot. Sonia Bober
Barbara Falender, „Jednia”, widok wystawy, fot. Sonia Bober
Barbara Falender, „Jednia”, widok wystawy, fot. Sonia Bober
Barbara Falender, „Jednia”, widok wystawy, fot. Sonia Bober

Klepsydra (2005), zgodnie z tytułem, jest również rzeźbą dotyczącą tematyki przemijania, opartą na formie piramidy. Są to dwie piramidy wyrzeźbione/wycięte ze szlachetnego marmuru karraryjskiego położone na stalowej płycie i eksponowane na postumencie. Kamienne, gładkie piramidy ustawione są bokiem tak iż ich wierzchołki częściowo się przenikają, górne stopnie zlewają, tworząc jedną formę leżącej klepsydry. Każda piramida przenika się z drugą w inny sposób, matematycznie zaprojektowany. Ich wierzchołki zazębiają się, tak jakby się wzajemnie penetrowały. Podstawy piramid to bryły nieopracowanego, chropowatego marmuru kontrastujące z białą gładkością harmonijnie i symetrycznie wchodzących w siebie piramid. Dodatkowo o efekcie dzieła decyduje odbicie kamieni w stalowej płycie, która odzwierciedla zarówno marmurowe bryły jak i postać widza.

Rzeźbiarka stworzyła Klepsydrę jako nagrobek dla swojego wciąż żyjącego męża Grzegorza Kowalskiego, który zalicza ją do dzieł rozliczeniowych na temat ich związku. Falender mówi o formie tego dzieła jako o dwóch ideałach, które nigdy się nie spotkają.

Jest to kolejna abstrakcja geometryczna artystki, w głębi której ukrywa się człowiek, a adekwatnie w tym przypadku para ludzi – artystka i jej wieloletni ukochany. Jak demonstrują rysunki studyjne do rzeźby, które są na wystawie pokazane obok niej, w głębi marmurowych piramid zamknięte są figury. Na rysunkach ze stożków piramid wyłaniają się fragmenty ludzkich ciał, lub twarzy, w taki sposób, iż rysunki nabierają erotycznego charakteru, splecenia ciał kobiety i mężczyzny. W rzeźbie abstrakcyjnej to połączenie zostało zamieniona na przenikające się części piramid.

Klepsydra jako dzieło wanitatywne okazuje się więc także rzeźbą miłosną lub choćby erotyczną. Refleksją o miłości pod wpływem upływającego czasu, odmierzanego przez klepsydrę. Można ją uznać za abstrakcyjną wersję wcześniejszej marmurowej rzeźby Kości ziemi (1977). Jest to abstrakcja figuratywna, gdzie z miękkiej marmurowej „poduszki” wyłaniają się splecione ciała nagich kochanków, oddane fragmentarycznie i będące wyobrażeniem cielesnej relacji uczuciowej pomiędzy Barbarą Falender i Grzegorzem Kowalskim. Wraz z upływem czasu, zmysłowe Kości ziemi, zastąpiła Klepsydra, potencjalny nagrobek, jako pełna abstrakcja geometryczna jak zwykle związana u artystki z refleksją o przemijaniu.

W 2005 roku, kiedy powstała Klepsydra Falender uczestniczyła w międzynarodowym sympozjum rzeźbiarskich w Montauban we Francji. Wykonała tam o wiele większą wersję Klepsydry z wapienia, która składa się z trzech rzędów przenikających się piramid W tym samych okresie powstaje też z piaskowca rzeźba Węzeł gordyjski na sympozjum w Sedliste w Czechach. Obydwa te dzieła ukazują jak rzeźbiarka poszukiwała wówczas w abstrakcji geometrycznej idei jedności dwóch identycznych form o wymiarze egzystencjalnym i metafizycznym.

Piramida znaczeń

Sama forma piramidy, która jest podstawą dwóch rzeźb Fatum i Klepsydra jest kluczowa dla zrozumienia abstrakcji geometrycznej ale i organicznej w sztuce artystki. Piramida ma bardzo złożoną symbolikę, oznacza trwałość, wieczność, nieśmiertelność dlatego była używania jako grobowce faraonów. Jest także symbolem harmonii i złotych proporcji, matematycznej doskonałości i porządku kosmicznego. W tradycji ezoterycznej oznacza ukrytą wiedzę i duchowe oświecenie, drogę od świata materialnego do duchowego.

Piramida to także różne poziomy znaczeń i tajemnica. Tak właśnie działają abstrakcie Falender. Z jednej strony, kryje się za nimi figuracja, fundamentem są konkretne bliskie rzeźbiarce osoby, czyli biografia artystki, jest to jednak wiedza ukryta związana z historią intymną. Na drugim biegunie są to dzieła symboliczne, które uważam za abstrakcje mistyczne, związane z najgłębszymi egzystencjalnymi i eschatologicznymi znaczeniami, których forma poprzez zmysłowy odbiór prowadzi nas do wnętrza, w procesie kontemplacyjnej introspekcji. Dlatego jedna z najważniejszych rzeźb w sztuce Falender i tytuł tej wystawy to Jednia, to właśnie jedni poszukiwały zawsze osoby zajmujące się mistyką, wszystkich religii. Abstrakcje Falender podobnie prowadzą od bryły dzieła czyli świata zmysłowego i materialnego w stronę szerszego uniwersum. W dodatku kamienie, które stosuje marmur i bazalt, mają w sobie naturalną energię, którą artystka poddaje koncentracji, sakralizując przestrzeń, w której te dzieła się znajdują, jako abstrakcje mistyczne i energetyczne, dotykające psychodramy życia i śmierci.

Paweł Leszkowicz

Idź do oryginalnego materiału