Justin Timberlake rozczarował jak nigdy. Fani tłumnie ruszyli do wyjść

gazeta.pl 4 godzin temu
Justin Timberlake po raz pierwszy wystąpił w Rumunii - i niestety, nie będzie to wspomnienie, do którego fani będą chcieli wracać. Rozczarowujący artysty występ zakończył się falą krytyki.
Występ Justina Timberlake’a na festiwalu Electric Castle w Rumunii miał być długo wyczekiwanym muzycznym wydarzeniem roku. Fani z całego kraju przybyli, by po raz pierwszy zobaczyć swojego idola na żywo. Niestety, zamiast euforii i muzycznego uniesienia, spotkało ich jedno z najbardziej rozczarowujących widowisk ostatnich miesięcy.


REKLAMA


Zobacz wideo Jakim cudem Szwedzi zostali światowym liderem w dziedzinie tworzenia popowej muzyki? [MUSIMY O TYM POGADAĆ]


Justin Timberlake rozczarował fanów w Rumunii. Koncert zakończył się masowym opuszczaniem terenu przez publiczność
Po niemal trzech dekadach kariery Justina, Timberlake wreszcie zawitał do Rumunii. Entuzjazm był ogromny - bilety rozeszły się błyskawicznie, a oczekiwania fanów sięgały zenitu. Niestety, już od pierwszych minut koncertu stało się jasne, iż gwiazdor nie jest w najlepszej formie. Według relacji oburzonych fanów artysta sprawiał wrażenie zmęczonego, znużonego i kompletnie niezainteresowanego tym, co dzieje się na scenie. W sieci można przeczytać, iż Timberlake śpiewał z wyraźnym trudem, momentami całkowicie oddając wykonywanie jego utworów publiczności, jakby sam nie chciał tego robić. Według relacji dostępnych w internecie, z każdą minutą zdezorientowani i rozczarowani uczestnicy koncertu zaczęli opuszczać teren, na którym dobywało się wydarzenie. Social media zalała fala krytyki, a komentarze są bezlitosne: "Nie trafił w choćby jeden dźwięk. Chcę zwrotu pieniędzy, a choćby mnie tam nie było", "Fani skarżący się na jego występ nie mieli racji - to pozostało gorsze niż opisywali", "Wygląda jakby nie chciał tam być" - pisali zawiedzeni fani w sieci.


Justin Timberlake i kontrowersyjny zwrot w Krakowie. Co naprawdę powiedział na scenie?
Wizyta Justina Timberlake’a w Polsce w ramach trasy The Forget Tomorrow World Tour w 2024 roku odbiła się szerokim echem - nie tylko ze względu na muzyczne emocje. Choć koncerty w krakowskiej Tauron Arenie były długo wyczekiwanym wydarzeniem, w mediach społecznościowych zawrzało z zupełnie innego powodu. Wszystko przez jedno zdanie, które piosenkarz wypowiedział ze sceny. Podczas jednego z występów Timberlake rzucił spontanicznie: "Poland is s**t", co niektórzy tłumaczyli jako "Polska jest g****m". Słowa te gwałtownie obiegły internet i wywołały burzliwą dyskusję. Wielu fanów poczuło się urażonych, interpretując wypowiedź jako obraźliwą wobec Polski. Jednak według znawców języka i samego kontekstu sytuacji, to zdanie mogło mieć zupełnie inne znaczenie, a emocjonalna wypowiedź została źle zrozumiana lub wyrwana z kontekstu. Niektórzy sugerują, iż Timberlake nie krytykował kraju, a odnosił się do warunków technicznych, pogody lub sytuacji za kulisami.
Idź do oryginalnego materiału