Joanna Kołaczkowska zmarła 17 lipca 2025 roku. Jej śmierć wstrząsnęła światem artystycznym i pozostawiła ogromną pustkę w sercach fanów oraz przyjaciół z kabaretu Hrabi. 31 października w programie "halo tu polsat" członkowie grupy - Dariusz Kamys, Tomasz Majer i Łukasz Pietsch wspominali swoją wieloletnią przyjaciółkę. Trudno było powstrzymać łzy.
REKLAMA
Zobacz wideo Przejmujące sceny na pogrzebie Joanny Kołaczkowskiej. Tłum przyjaciół żegna artystkę
Kabaret Hrabi poruszająco o dalszych planach. "Dużo rzeczy mieliśmy obgadane, kiedy Asia jeszcze żyła"
Dariusz Kamys nie krył emocji w programie na żywo. 31 października widzowie "halo tu polsat" byli świadkami poruszającego wyznania o trudnych chwilach po stracie. - Nie potrafimy wciąż mówić o niej bez suchości w gardle, trudno przez cały czas oswoić się z myślą, iż jej nie ma, sam fakt jej odejścia wyparliśmy po prostu. Racjonalnie zdajemy sobie z tego sprawę, iż jej już nie ma, a mentalnie wciąż jest w nas niedowierzanie - przyznał szczerze. Kamys dodał również, iż Hrabi postanowili kontynuować działalność, mimo ogromnej straty. - Podjęliśmy decyzję, iż przez cały czas pozostajemy Hrabi, bo Aśki nie zastąpimy, bo ona jest nie do zastąpienia, ale zmieniliśmy logotyp i w nazwie litera "a" jest duża, na cześć Aśki - ogłosił w śniadaniówce.
Tomasz Majer wspominał nieco więcej o planach kabaretu i energii, jaką pozostawiła po sobie Kołaczkowska. - Będziemy grać teraz program o mężczyznach w męskiej energii, ale to jest niesamowite, bo podejmując kolejne decyzje, funkcjonujemy w jej energii, w kobiecej energii, mimo iż mieliśmy liczebną przewagę przecież - wyznał w rozmowie z prowadzącymi. Jak dodał, wiele planów powstało jeszcze za życia artystki. - Umówiliśmy się, iż przez cały czas będziemy robić kabaret, dużo rzeczy mieliśmy obgadane, kiedy Asia jeszcze żyła - dodał. Co więcej, Łukasz Pietsch podkreślił, iż nowy program Hrabi, który ma premierę w listopadzie, w dużej mierze jest efektem pracy Joanny.
Kabaret Hrabi wspomina Joannę Kołaczkowską. "Zawsze coś musiała wymyślić, żeby nie było sztampowo"
W tej samej rozmowie nie zabrakło anegdot z udziałem Joanny Kołaczkowskiej. Dariusz Kamys przypomniał widzom, jak Kołaczkowska potrafiła rozśmieszać i zaskakiwać wszystkich wokół, tworząc choćby własne słowa. - Aśka wymyślała nowe słówka, które na stałe weszły do codziennego użytku, jak "możliw" czy "średniowiecz", "czy ma ktoś chusteczki hig", to stało się własnością narodu, zawsze coś musiała wymyślić, żeby nie było sztampowo - wspominał.














