Kiedy odczytano testament babci, moje kuzynki przestały się do mnie odzywać. Wszyscy spodziewali się, iż babcia podzieli mieszkanie na pół i zapisze je swoim dwóm córkom, ale wszystko potoczyło się inaczej. Ciocia nie przebierała w słowach, a ja milczałam i myślałam: czy to naprawdę mówi osoba, która kiedyś była mi tak bliska?

przytulnosc.pl 4 dni temu

Moi rodzice rozwiedli się, gdy byłam jeszcze mała. Rozstanie ciągnęło się miesiącami. Podczas gdy oni kłócili się i ustalali szczegóły, ja mieszkałam u babci. To ona i moja ciocia, starsza siostra mamy, wzięły na siebie moje wychowanie. Dzięki tym kobietom wyrosłam na porządną osobę.

Trzy lata temu babcia odeszła. Ostatnie miesiące życia była ciężko chora, nie wstawała już z łóżka, tylko się modliła i wciąż przepraszała, iż jest dla nas ciężarem. Ostatnią noc spędziłam przy jej łóżku. Rano już nie żyła.

Czułam się tak, jakbym straciła własną matkę. A potem przyszedł jeszcze jeden, trudny moment – podział majątku. To, co działo się później, przypominało raczej zły sen niż rzeczywistość.

Wszyscy byli pewni, iż babcia podzieli mieszkanie na pół między mamę i ciocię. Tymczasem okazało się, iż nieruchomość została rozdzielona na cztery części: dla mamy, dla cioci, dla mnie i dla mojej starszej siostry. Babcia najwyraźniej uznała, iż skoro mieszkałyśmy z nią i to my opiekowałyśmy się nią do końca, zasłużyłyśmy na swoją część. Ciocia miała dorosłe dzieci, już zamężne, z własnymi mieszkaniami i dobrą sytuacją materialną.

Kiedy przeczytano testament, kuzynki od razu zerwały z nami kontakt. niedługo sprzedaliśmy babcine mieszkanie. Ciocia wtedy wygarnęła nam, iż całe życie ją okradałyśmy, a testament został sporządzony tylko dlatego, iż ją do tego zmusiłyśmy. Nie szczędziła przykrych słów. Słuchałam tego wszystkiego w milczeniu i nie mogłam uwierzyć, iż mówi to osoba, którą kiedyś uważałam za rodzinę z prawdziwego zdarzenia.

Po podziale majątku zgodnie z wolą babci kontakt się urwał. Rodzina odwróciła się od nas.

W dniu urodzin cioci zadzwoniłam z życzeniami, ale ona nie chciała ze mną rozmawiać i odłożyła słuchawkę. Postanowiłam wtedy, iż więcej ich nie będę niepokoić – skreśliłam ich wszystkich z mojego życia.

Teraz, gdy minęło już kilka lat, czasami zastanawiam się: może trzeba było podzielić to mieszkanie tylko między mamę i ciocię? Ale z drugiej strony… jakie to były więzi, skoro nie przetrwały próby w postaci mieszkania?

Idź do oryginalnego materiału