Joanna Kołaczkowska nie żyje
Joanna Kołaczkowska była niezwykle lubianą i popularną artystką kabaretową. Zmarła w nocy z 16 na 17 lipca 2025 r. o czym poinformowali jej koledzy z kabaretu.
"Z ogromnym bólem i smutkiem zawiadamiamy, iż odeszła Joanna Kołaczkowska... Nasza Asia" - taką wiadomość dziś w nocy przekazano za pośrednictwem mediów społecznościowych Kabaretu Hrabi.Reklama
Joanna Kołaczkowska spisała testament
Kołaczkowska już przed laty zmagała się z chorobą. Kiedy była w ciąży wykryto u niej czerniaka. To spowodowało, iż ciągle obawiała się powrotu choroby. Choć wszyscy pamiętają ją jako uśmiechniętą i pełną energii artystkę kabaretową, która rozśmieszała tysiące, to w rzeczywistości Kołaczkowska często myślała o tym, iż może odejść.
"To tak u mnie działa, jakbym jednak miała być i to obserwować. Może to jest trochę związane z taką niepewnością, czym jest śmierć. Tutaj trochę przypadek ojca nas bardzo tego nauczył. Może nie nauczył, ale wrył się nam w głowy" - albo mi. (...) Jestem bardzo interesująca świata, który będzie po mnie. Jak to będzie wyglądać, jak będą wyglądały relacje, jak się rozwinie architektura (...)" - mówiła w rozmowie z Marcinem Mellerem.
Co więcej, martwiła się, co stanie się z jej rzeczami , gdy odejdzie. Na te słowa Meller zadał jej pytanie:
"A zaordynowałaś to jakoś? Spisałaś testament?"
Joanna Kołaczkowska przyznała bez wahania:
"Tak".
Poruszające słowa Kołaczkowskiej. Była przygotowana
W podobnym kontekście Joanna Kołaczkowska mówiła w rozmowie z Piotrem Jaconiem. Przyznała, iż często z kolegami z kabaretu rozmawiali o śmierci
"Dla mnie najgorsze jest bycie zaskoczoną czymś niemiłym, więc nie chciałabym być zaskoczona. Już tak sobie wszystko ustaliliśmy. Co będzie, jak ktoś pierwszy odejdzie, co z resztą? Czy się będziemy opiekować wdowami albo wdowcem? Mamy to wszystko przemyślane dzięki mnie albo przeze mnie. Chciałabym, żeby to się już nie powtórzyło, a przecież się powtórzy. Co będzie z zespołem, czy będziemy grać? Ja się bardzo tego boję" - wyznała.
"Próbuje skontrolować ten czas, kiedy już mnie nie będzie, ale przecież się tego nie da zrobić. Ciężka sprawa. Ale uważam, iż można się też na to uśmiechnąć" - podsumowała.
Zobacz też: