Owszem, dały początek kilku całkiem błyskotliwym aktorskim karierom (John Cena, Dave Bautista, Ronda Rousey) i kilku równie dużym, co memicznym (Mr. T, Hulk Hogan). Jednak scenariuszowo służą raczej (zwłaszcza mieszane sztuki walki) jako pretekst dla sensacyjnej sztampy o często nielegalnych turniejach i wojnach gangów. Tymczasem wcale nie gorzej niż filmy o boksie (a wiele z nich jest dziś zaliczanych do żelaznej klasyki kina) opowiadają o współczesnym świecie, o ludzkich słabościach, o przekraczaniu granic, zarówno tych stawianych przez ciało, jak i tych narzucanych przez społeczeństwo. Po seansie „Smashing Machine” – który polecam choćby ze względu na kapitalną rolę Johnsona – warto nadrobić parę tytułów, by za brutalnym spektaklem dostrzec prawdziwe emocje, dramaty, a czasami humor.
Czytaj też: Łomot i Młot. Ivan Putski: polska legenda amerykańskiego wrestlingu
Potyczki rodzinne
Ring – albo oktagon – może być miejscem nie tylko bezwzględnej walki, ale także rozliczenia niezałatwionych problemów rodzinnych.