**Dziennik osobisty**
Zawsze miałam wrażenie, iż niektóre rzeczy dzieją się bez powodu. Ale tego dnia, gdy Kacper otworzył plecak i znalazł między zeszytami zwinięty kawałek papieru, wszystko się zmieniło. Rozwinął go powoli, a w jego oczach pojawiło się zdziwienie.
„Cześć! Bardzo mi się podobasz. jeżeli chcesz się spotkać, czekam dziś o czwartej za szkołą.”
Kacper nie miał pojęcia, kto mógł to napisać. Ale ciekawość zwyciężyła. Punktualnie o szesnastej stał już w umówionym miejscu. I wtedy zobaczył Maję. Tę nową, cichą dziewczynę z drugiego końca klasy.
— To ty napisałaś? — zapytał ostrożnie.
— Co? — Maja zmarszczyła brwi. — Ja? Oczywiście, iż nie!
— To dlaczego tu jesteś? Czekałaś na mnie?
— No… Kinga powiedziała, iż ci się podobam… — wyszeptała, czerwieniąc się po uszy.
Kacper zasępił się. Sprawa stawała się coraz dziwniejsza.
**Przeprowadzka, która zmieniła wszystko**
Maja przeniosła się do nowej dzielnicy, gdy rodzice kupili większe mieszkanie. Szkoła została daleko, ale mama i tata uznali: skoro nowa stoi tuż pod blokiem, córka będzie tam chodzić.
Maja protestowała. W drugiej klasie liceum zmieniać szkołę, gdy wszyscy już dawno się poznali, to był koszmar. Ale nikt jej nie słuchał.
— Na pewno się zaprzyjaźnisz! — mówiła mama. — Jesteś taką towarzyską dziewczyną!
Tylko iż mama się myliła. Maja zawsze miała trudności z nawiązywaniem kontaktów. W nowej szkole też się nie odnalazła.
Na początku ludzie próbowali się do niej odezwać, ale odpowiadała krótko, unikała spojrzeń. W końcu zostawili ją w spokoju.
Maja nie złościła się — była po prostu inna. Cicha, uważna, obserwowała z daleka jednego chłopaka — Kacpra. Wesołego, otwartego, ulubieńca klasy.
Podobał jej się. Bardzo. Ale nigdy nie odważyłaby się do niego podejść.
**Zawiść w szkole**
Zauważyła to Kinga — pewna siebie, przebojowa dziewczyna. Od dawna lubiła Kacpra, ale łączyła ich tylko przyjaźń.
Widząc, jak Maja rzuca nieśmiałe spojrzenia w stronę Kacpra, Kinga poczuła irytację. Postanowiła dać nowej nauczkę.
— Zróbmy jej żart? — zaproponowała koleżankom. — Podrzucimy Kacprowi liścik od „tajemniczej wielbicielki”, a Mai powiemy, iż on jej się podoba. Zobaczymy, jak wyjdzie z tej sytuacji!
Koledzy początkowo się wzdragali, ale w końcu się zgodzili. Kinga podeszła do Mai i powiedziała z udawaną życzliwością:
— Słyszałam, iż podobasz się Kacprowi. Chcesz, żebym to potwierdziła?
Oczy Mai rozbłysły. To tylko utwierdziło Kingę w postanowieniu.
— Zaprosi cię na spotkanie — powiedziała. — Tylko nikomu nie mów. Za szkołą, o czwartej. Dobrze?
— Dobrze — szepnęła Maja, szczęśliwa i jednocześnie pełna niepewności.
**Zakończenie, którego nikt się nie spodziewał**
Następnego dnia Kinga wsunęła liścik do plecaka Kacpra. Przeczytał — zdziwił się, ale i zaciekawił.
Przyszedł. I zobaczył Maję. A ona jego.
— To ty napisałaś?
— Nie… Powiedziano mi, iż ty…
Kacper zrozumiał. Westchnął. Znał metody Kingi.
Ale Maja przyszła. Czy to znaczyło, iż jednak mu się podobała?
— Skoro tu jesteś, to znaczy, iż ci się podobam? — uśmiechnął się.
Maja spuściła wzrok. Chciała uciec, ale Kacper ją zatrzymał.
— Skoro już się spotkaliśmy… Może pójdziemy się przejść?
Kinga, która obserwowała wszystko zza rogu, oniemiała. Nie taki był plan. Zupełnie nie tak.
Najgorsze jednak było to, iż nazajutrz Maja i Kacper weszli do klasy… razem. Uśmiechnięci. I usiedli obok siebie.
**Konsekwencje**
— Zrobiłeś to specjalnie? Żeby mi dokuczyć? — zapytała Kinga Kacpra na przerwie.
— Nie, to ty nas ze sobą skontaktowałaś. Dzięki, naprawdę. Dogadujemy się świetnie.
Kinga nie mogła uwierzyć. Czekała, aż to się skończy. Myślała, iż to tylko gra.
Ale minęły miesiące. Byli razem. Skończyli szkołę. Zostali parą. Potem był ich ślub.
I dopiero wtedy Kinga zrozumiała: jej żart obrócił się przeciwko niej.
**Morał?**
Zanim zechcesz komuś dokuczyć — pomyśl. Czasem los potrafi wszystko ułożyć po swojemu.