Oczy Wakandy – recenzja serialu. Czego oczy nie widzą…

popkulturowcy.pl 11 godzin temu

Oczy Wakandy to kolejna animacja od studia Marvel Animation, która swoją premierę miała 1 sierpnia na platformie Disney+. Czy dostaliśmy w końcu dobrą animację o przygodach superbohaterów?

Poprzedni serial animowany Marvela, czyli What If…?, ani trochę mnie do siebie nie przyciągnął. Co prawda niektóre odcinki dało się obejrzeć, jednak w większości przypadków występował w nich moim zdaniem największy minus tego serialu, czyli fabularny absurd. Nie da się ukryć, iż Oczy Wakandy to podobna sytuacja, której kompletnie się nie spodziewałam…

Zacznijmy od tego, iż nie rozumiem sensu powstania tego serialu. On kompletnie nic nie wnosi do aktualnej chronologii, ale też nie rozwiązuje jakichś zagadek związanych z całym kinowym i serialowym uniwersum. To po prostu kolejna odnoga, której nie da się nigdzie umiejscowić, a przy ponownym oglądaniu całości przygód bohaterów można po prostu pominąć tę animację. Może bardziej rozumiałabym jego miejsce, gdyby nie to, co aktualnie dzieje się w MCU, czyli totalny brak ładu i składu w obecnej sadze. Fani liczą w końcu na złożenie tych wszystkich wątków w całość, więc tego typu odsłona może ich trochę rozzłościć.

źródło: materiały prasowe

Przechodząc do fabuły, ze wszystkich 30-minutowych odcinków, a było ich tylko cztery, ciężko coś sensownego wyciągnąć. Ma się wrażenie, jakby była to tylko połowa serialu, a my czekamy jeszcze na jakieś wielkie zakończenie. Czekałam, ale niestety się nie doczekałam. Jedynie okropnie się wynudziłam. Przyznam również, iż najgorsze były momenty, które miały być zabawne. Okazały się być po prostu żenujące. Nie można próbować rozbawić widza w momencie walki czy innej dramatycznej sytuacji. To się ze sobą kompletnie nie kleiło, a w mojej głowie było po prostu krindżowe.

Warto poruszyć kwestie samej animacji. Początkowe wrażenie, oglądając pierwszy odcinek, nie jest najlepsze. Czołówka serialu to jakaś totalna pomyłka, która nijak się ma do tego, co widzimy w samych odcinkach. Walki nie są płynne, a niektóre z pobocznych postaci mają obłąkane oczy czy też po prostu stoją nieruchomo. Co ciekawe, twarze postaci nie przypominają tych z serialu What If…?, a bardziej te z nowszych animacji Disneya. Można by to uznać za niekonsekwencję w animacji, jednak przy tych wszystkich negatywnych aspektach serialu nie okazało się to takie najgorsze.

źródło: materiały prasowe

Największy problem mam z kolorami w tym miniserialu. Z jednej strony otrzymujemy wygląd postaci z żywą, bardzo wyrazistą paletą barw, a jakość jest od razu widoczna. Z drugiej strony tło i widoki, które namalowane są w formie pastelowej. Czy udało im się takie połączenie? Myślę, iż tak. O ile na początku ten zabieg mocno irytował i dało się go dostrzec gołym okiem, to już przy czwartym odcinku nie rzucał się tak w oczy, a zaczęło się doceniać tę właśnie formę.

Podsumowując, serial Oczy Wakandy to kolejny niepotrzebny wytwór studia Marvel Animation. To fabuła, która nic nie wnosi do znanej nam sagi i męczy na każdym kroku. Ponowne oglądanie tego nie ma sensu. Sama animacja nie porywa, a zwykły widz jest w stanie wyłapać błędy pojawiające się podczas produkcji. Całą beznadziejną sytuację ratuje styl graficzny, czego nie powiedziałabym, oglądając pierwszy odcinek tego miniserialu. Czy polecam zobaczyć? Jasne, czemu nie. Czy zamierzam do niego wrócić? Wykluczone.


Zdjęcie wyróżniające: materiały prasowe

Idź do oryginalnego materiału