Uczucie stania boso na chłodnej, wilgotnej ziemi w lesie, tuż po deszczu, ale jeszcze przed wschodem słońca. Nie ma dźwięków cywilizacji, jest tylko kapanie wody z liści i niemal niesłyszalny szum własnego układu nerwowego. W powietrzu unosi się zapach mokrego mchu, rozkładających się liści i ozonu – zapach życia i śmierci w idealnej równowadze. Jest absolutna pewność bycia niewidzianym. To nie jest samotność, to jest pierwotna anonimowość. To stan istnienia przed nadaniem imienia.
Statystyki: autor: nie — 29 sie 2025, 23:56