Jennifer Aniston skończyła w tym roku 56 lat i wciąż imponuje świetną formą. Aktorka wiele razy podkreślała, iż to zasługa diety, bogatej w świeże i nieprzetworzone produkty, sportu, zdrowego trybu życia, ale też zabiegów kosmetycznych. Jakiś czas temu głośno zrobiło się na temat nagrania na TikToku, w którym popularny lekarz medycyny estetycznej Devine wyliczał, co poprawiła sobie gwiazda. - Widoczne są wyraźne oznaki zbyt dużej ilości wypełniacza. Jest on w dolinie łez, a sama struktura po wykonaniu zabiegu przypomina grzbiet. On wystaje do tego stopnia, iż tworzą się cienie, a przez nie Jennifer wygląda na dużo bardziej zmęczoną i starszą - opowiadał. Sama Aniston do stosowania wypełniaczy nigdy się nie przyznała. W ostatniej rozmowie opowiedziała, jak dba o swoją urodę.
REKLAMA
Zobacz wideo Wpadka Jennifer Aniston. Reklamuje produkt, którego nie używa?
Jennifer Aniston o codziennej pielęgnacji. To pozwala jej utrzymać świetną formę
Aktorka wzięła ostatnio udział w sesji Q&A z magazynem "Glamour". Podczas wywiadu nie mogło zabraknąć pytania o pielęgnacje Aniston. - Myślę, iż jeżeli chodzi o starzenie się z godnością, mam nieskończone źródło optymizmu i pozytywnej energii. Nazwij to młodością, jeżeli chcesz, ale myślę, iż wszystko zaczyna się od tego, jak kochamy swoje ciała i to, kim jesteśmy - mówiła na wstępie. Gwiazda zdradziła, iż korzysta z dobrodziejstw medycyny estetycznej. O wspomnianych wypełniaczach nie powiedziała jednak ani słowa. - Nie powiem, iż nie chodzę na zabiegi na twarz, lasery i inne tego typu zabiegi. Chodzi mi o to, iż jestem zadbana. Nie zamierzam po prostu poddać się i pozwolić, by siwe włosy przejęły kontrolę. To kwestia perspektywy i świadomości, iż to nasze jedno ciało. To kwestia nastawienia - dodała.
Jennifer Aniston "ukradła" Joannie Krupie mężczyznę
Joanna Krupa i jej siostra Marta odwiedziły na początku sierpnia studio "Super Expressu". W rozmowie z Adrianem Nychnerewiczem opowiedziały o życiu uczuciowym. To właśnie wtedy modelka wspomniała o pewnym mężczyźnie, który wpadł jej w oko. Jak się okazało, był to hipnoterapeuta Jim Curtis i obecny partner Jennifer Aniston. "Na tej aplikacji trafił mi się taki jeden, jedyny, który mi się podobał. Napisał do mnie. Mieszka w Nowym Jorku. Nie pamiętam już, jak ta nasza relacja w aplikacji się skończyła, ale już go tam nie ma. Zniknął. Bo Jennifer Aniston go zabrała! Piszą teraz, iż ma nowego faceta. To właśnie on. (...) Bardzo przystojny. Jedyny, który mi się podobał. Ale Jennifer Aniston mi go ukradła" - wypaliła.