[RELACJA] Can I Come Over? Czyli kilka słów o tym, jak Bartek Turski oczarował Warszawę

cityfun24.pl 1 tydzień temu

Lubicie czasem chodzić na koncerty totalnie nie wiedząc, czego się spodziewać? Ja tym razem postawiłam na impuls i absolutnie nie żałuję. Niedzielny wieczór w warszawskim BARdzo Bardzo zdecydowanie można uznać za udany, a wszystko to za sprawą Bartka Turskiego. Zaledwie 19letni chłopak, którego głos zawładnął tik-tokiem i podbija zagraniczne playlisty na Spotify udowodnił, iż muzyka ma się w naszym kraju bardzo dobrze!

Choć chłopak ma wydane zaledwie trzy utwory, a ostatni koncert był dopiero drugim w jego solowej karierze, absolutnie nie przeszkadzało mu to, aby zgromadzić pod sceną całkiem sporą ilość ludzi. Sam artysta, wchodząc na scenę zauważył, iż wydaje się „jakby sala była pełna” – co potwierdza tylko jedno, Turski ewidentnie jest postacią, której warto się przyjrzeć.

Muzyk miał świetny kontakt z zebranymi, bardzo często wchodził z nimi w interakcję opowiadając jakieś historie z życia, które przeplatane były piosenkami. Choć repertuar póki co ma skromny, nie stanowiło to dla niego żadnej przeszkody – bardzo sprawnie wplótł w setlistę covery znanych i lubianych utworów – dzięki temu mogliśmy usłyszeć Babydoll Dominica Fike ( na życzenie dziewczyn z TikToka), czy będący poniekąd żartem sytuacyjnym utwór SombraBack To Friends. Jaka wiąże się tym historia? Otóż artysta ponoć często jest mylony z wspomnianym wcześniej piosenkarzem – nie ma co się dziwić! Dam sobie rękę uciąć, iż gdyby słuchało się piosenki z zamkniętymi oczami, bardzo trudno byłoby odróżnić cover od oryginału. Czy to dobrze? Wielu pewnie powiedziałoby, iż działa to na niekorzyść Bartka Turskiego, jednak ja nie widzę w tym nic złego. Przecież nie stara się jego naśladować, a zbliżona barwa głosu to czysty zbieg okoliczności.

W repertuarze pojawiła się również piosenka ze wcześniejszego projektu artysty, co spotkało się z uznaniem publiczności, a jego samego nieco zaskoczyło. To zawsze jest miłe uczucie dla artysty, gdy fani (a takich przynajmniej grupka znalazła się wczoraj w warszawskim barze) próbują poznać jego twórczość od tak zwanej podszewki, nie skupiając się wyłącznie na tym, co w tej chwili trenduje. Nie mówię, iż to jest zabronione, bo muzyki może słuchać każdy i tak samo każdy może pojawić się na koncercie, jednak takie momenty właśnie zostają w pamięci twórcy na długo. Nie boję się powiedzieć, iż tego wieczoru współgrało ze sobą wszystko – głos, muzyka, światło.

Już od mojego pierwszego zderzenia z twórczością Bartka Turskiego wiedziałam jedno – w naszym kraju nie robi się takiej muzyki (chyba, iż o czymś nie wiem, to proszę mnie poprawić!). Jest bardzo sensualnie, bardzo emocjonalnie i przede wszystkim dojrzale,co tylko potwierdziło się podczas występu na żywo. Myślę, iż nie bez powodu kawałek you’re such a good girl? pojawił się na playliście goosebumps, bo ciarki podczas jego słuchania w wersji live są gwarantowane. Chłopak zdecydowanie wie, co robi i wie, jaki efekt chce tym osiągnąć. Jestem wręcz pewna, iż jego charyzma i talent doprowadzą go daleko! Oby tak dalej! Trzymamy kciuki i z niecierpliwością czekamy na nowości

Zdjęcia: Kamila Ziółek

Idź do oryginalnego materiału