Super Mario Galaxy to jedna z najlepszych serii platformówek w historii gier video. Produkcja powraca po latach na konsole Nintendo Switch… Po raz kolejny. I przy okazji wywołała sporą burzę wśród graczy. Trochę mniej o samej grze, a więcej o całej tej sytuacji, znajdziecie w poniższym tekście.
Trochę na tym świecie już żyję, a kilka krócej interesuję się popkulturą. Szczególnie umiłowałem sobie branżę gamingową. Miałem to szczęście przeżywać kolejne generacje konsol, jarać się przeskokami w grafice (rewolucyjnymi, nie to co od kilku lat…) czy doświadczać narodzin kultowych marek. Ale byłem też świadkiem narodzin wielu crapów, niespełnionych obietnic, śmierci popularnych serii i wielu, wielu przeistoczeń. I najbardziej bolesne przeistoczenia to nie te dotyczące gier – wiecie, kiedy kultowa seria zmienia gatunek czy bohatera. Najbardziej bolesne przeistoczenia dotyczą w tym przypadku firm – tych, które zmieniają swoje proklienckie nastawienie na myślenie tylko o pieniądzu.
Widziałem legendarną konferencję Microsoftu, podczas której zaprezentowali Xboxa One – najnowszy dekoder TV (hehe), z koniecznością stałego podłączenia do Internetu. Szef Microsoftu, Don Mattrick, sugerował potem, iż jak ktoś nie ma dostępu do Internetu, powinien… zostać przy X360. Widziałem, jak Sony slogan 4ThePlayers przerobiło na 4TheMoney i zatraciło swoją tożsamość i renomę, zbudowaną na przestrzeni lat. W końcu – widzę odejście Nintendo od swoich pryncypiów i skierowanie swej uwagi na wydojenie fanów z kasy. I o ile po Sony można było się tego spodziewać, tak Nintendo wydawało się ostatnią ostoją proklienckiego podejścia w wielkiej, konsolowej trójce.
Zaczęło się to psuć już jakiś czas temu, a apogeum osiągnięto wraz z pierwszymi zapowiedziami następcy Switcha. Od tamtego czasu, fani nie spoglądają na japońską firmę w ten sam sposób i trudno im się dziwić. Kolejnym kontrowersyjnym posunięciem Nintendo okazał się remaster cyklu Super Mario Galaxy. Widzicie ten zwiastun powyżej? jeżeli ktoś ma włączony licznik dislike’ów, może zauważyć, iż liczba łapek w górę i w dół są niemal identyczne – 6.3k. Fanów rozwścieczyła cena remastera, wynosząca 70$ (!!!), co w naszym kraju przełożyło się na ok. 250 złotych. Czemu?
Po pierwsze, mamy do czynienia z grami wydanymi odpowiednio 18 i 15 lat temu (!) na Wii (!!!), a sam remaster nie oferuje zbyt wiele usprawnień względem oryginału. Oczywiście, podniesiono rozdziałkę, dodano kilka pierdół, jak możliwość słuchania soundtracków z obu części, nowe rozdziały opowieści Rosaliny czy Assist Mode – ułatwienie i tak dość prostej gry, ale to tylko tyle. Poziom odświeżenia naprawdę nie jest oszałamiający i przywodzi na myśl łatwy skok na kasę, niżeli wielkie wydarzenie związane z 40. urodzinami Mario i debiut tych genialnych gier na Switchu. Debiut? No, nie do końca debiut…
Toć pierwsze Super Mario Galaxy zostało już wydane na Switcha! W 2020 roku, gra weszła w skład kompilacji Super Mario 3D All-Stars, kolejnego kontrowersyjnego wydawnictwa od Nintendo. Wtedy za pakiet trzech remasterów, zapłaciliśmy 40$ (ok. 150 złotych). Ale iż sprytni włodarze firmy wycofali z ogólnoświatowej sprzedaży ten pakiet (używane kartridże z 3D All-Stars osiągają dziś chore ceny), to nic nie stoi im na przeszkodzie, by sprzedać pierwsze Galaxy jeszcze raz, czyż nie? Można sobie wmawiać, iż to tylko tak wygląda, iż to na pewno nie tak, iż czasy się zmieniły i trzeba liczyć więcej pieniędzy za grę… Gówno prawda. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy i to napisać – Nintendo ma w dupie swoich fanów. To już nie ta sama firma, co kiedyś i całą tą sytuacją wokół Super Mario Galaxy 1+2 udowadniają, iż chcą się łatwo wzbogacić niskim wysiłkiem.
A szkoda, bo ten tytuł zasługuje na wiele, wiele więcej. Pamiętam jak za dzieciaka jarałem się recenzjami galaktycznego Mario w PSX Extreme i Neo Plus. Redaktorzy piali z zachwytu – obie części Galaxy niemal z miejsca, w dniu premiery, osiągnęły status kultowych i na nowo zdefiniowały gatunek platformówek. Marzyłem o tym, by kiedyś zapoznać się z tymi odsłonami przygód wąsatego hydraulika i trzeba przyznać Nintendo, iż w końcu, po prawie 20 latach, dali taką możliwość mi i wielu, wielu innym graczom. Super Mario Galaxy to naprawdę genialne platformówki i ścisły top w swoim gatunku, choćby dziś. Wciąż grywalne, wciągające i dające masę, masę funu.
Więc tak, szkoda, iż tej premierze towarzyszy tak duży bałagan i tyle kontrowersji. Zamiast święta graczy, mamy ich dojenie. Kupić, nie kupić? Bojkotować? Każdy podejmie decyzje według swojego sumienia i portfela. Podejrzewam, iż mimo całej tej burzy wokół ceny, remaster i tak osiągnie niemały sukces finansowy. Bardziej jednak ciekawi mnie inna kwestia – patrząc na wydane 3D All-Stars w 35. oraz pakiet Galaxy w 40. urodziny Mario, nie mogę się już doczekać, o czym będziemy pisać w 2030 roku, z okazji 45. urodzin Mariana…