TAUFER -Taufer (2025)

powermetal-warrior.blogspot.com 18 godzin temu

Na niemieckiej scenie thrash metalowej pojawił się nowy gracz. Taufer to zespół, który podąża śladami takich legend gatunku jak Slayer, Warbringer czy Sodom. Nie kombinują, nie eksperymentują — stawiają na sprawdzone, klasyczne patenty. 4 kwietnia ukazał się ich debiutancki album zatytułowany po prostu Taufer, który powinien zainteresować każdego fana oldschoolowego thrashu.


Jednym z najmocniejszych punktów formacji jest bez wątpienia wokalista Janek Pastor. Dysponuje on charyzmą, techniką i prawdziwym metalowym pazurem, dzięki czemu cały materiał zyskuje na agresji i charakterze. Od pierwszych dźwięków czuć ducha klasycznych płyt z lat świetności thrash metalu. To kawał solidnej roboty. Sekcja rytmiczna nadaje kompozycjom odpowiedniej dynamiki i szybkości, a każdy z muzyków wnosi coś od siebie, tworząc spójną, energetyczną całość.


Nie sposób pominąć gitarzysty Martina Schulze Weischera, który stawia na ostre, wyraziste riffy i nie bierze jeńców. Jego gra dodaje płycie mocy i bezkompromisowości. Całość dopełnia dopracowane, zadziorne brzmienie i przyjemna dla oka okładka, która dobrze współgra z klimatem albumu.


Na krążku znajdziemy 10 utworów. Otwiera go solidne, instrumentalne intro, które dobrze wprowadza w klimat płyty. Następnie dostajemy energetyczny i pełen zadziorności "Baptized in Evil". Choć kompozycje nie odkrywają nowych lądów i trzymają się dobrze znanych schematów, słucha się ich z przyjemnością. To thrash metal w klasycznym wydaniu — bez zbędnych ozdobników.


Zespół nie zwalnia tempa w takich numerach jak zadziorny "Spearhead" czy rozpędzony "Gathering of Swords". Niestety, z czasem zaczyna doskwierać pewna monotonia — utwory są do siebie zbyt podobne, co obniża nieco jakość odbioru. Podobnie brzmią "Powerful Resistance" czy "Sold Down the River", które nie wnoszą zbyt wiele nowego. Album zamykają kolejne thrashowe petardy: "Possessed by Death" i "Death Throes". Choć trzymają poziom, to podobnie jak reszta materiału, zlewają się w jedną, mało zróżnicowaną całość.


Debiut Taufer to porządna dawka thrash metalu prosto z Niemiec, ale nic ponadto. Brakuje tu błysku, świeżości i kompozycyjnego urozmaicenia. Zespół gra solidnie i słychać, iż zna się na rzeczy, jednak na tym etapie nie oferuje niczego, co wyróżniałoby go na tle innych kapel gatunku. Potencjał jest, technika również — może przy kolejnych wydawnictwach uda się ich lepiej wykorzystać.


Ocena: 6.5/10

Idź do oryginalnego materiału