Mam wrażenie, iż zmiana perkusisty nie wyszła zespołowi na plus, choć przesłuchanie albumu raz czy dwa nie odkryje wszystkich kart.
Muzyka spójna stylistycznie, ciemne, jakby industrialne motywy, riffy nie są tak charakterystyczne jak na Mental Vortex, iż wyłamują drzwi od chaty, ale solówki są już mega i dostajemy też małe solo na parapecie. Dla fanów to jest must listen, ja bym chętnie na CDku wciągnął i posłuchał na spokojnie w domu. Trinity świetny kawałek, jak to w Coronerze - jest trochę to nieoczywiste i coś do odkrycia zostaje po jednorazowym przekroczeniu czasu trwania albumu.
Statystyki: autor: blue_calx — 28 min. temu