Together – recenzja filmu. Dosłowna jedność w związku

popkulturowcy.pl 4 godzin temu

Film Together to kolejny horror, który w świeży sposób reprezentuje swój gatunek. To również pełnometrażowy debiut reżysera Michaela Shanksa. Czy produkcję można jednak zaliczyć do udanych?

Po sukcesie Substancji oczekiwania wobec kolejnych body horrorów z pewnością wzrosły. Together miało więc trudne zadanie, aby chociaż zbliżyć się do tego genialnego filmu. Michael Shanks, który zarówno reżyserował film, jak i stworzył do niego scenariusz, wziął na tapet interesujący temat. W swojej produkcji opowiada historię Millie i Tima, którzy wprowadzają się do nowego domu w małej, idyllicznej miejscowości. Ta zmiana wskazuje, iż ich związek będzie mógł nareszcie rozkwitnąć. Mimo to w wyniku pozornie drobnego incydentu wszystko, co ich łączy, zaczyna przybierać niepokojącą formę. Ich związek, życie oraz ich ciała niedługo ulegną przerażającej transformacji.

Koncept na całą fabułę od początku był dla mnie wyjątkowo pociągający. Potencjał, jaki krył się w kwestii przedstawienia związku i bliskości w body horrorze, naprawdę napawał nadzieją na dobry film. Niestety twórca nie spełnił wszystkich oczekiwań, a fabuła zawiera w sobie ogrom niejasności. Pomimo świetnego pomysłu na metaforyczne przedstawienie relacji partnerskiej, reżyser często sięgał po szablonowe rozwiązania fabularne. Już pierwsza wprowadzająca scena jest dla reszty filmu zbędna.

Pojawia się także wiele niedociągnięć szczególnie widocznych w przypadku ekspozycji postaci. Poznajemy m.in. przeszłość Tima, która do tej pory nie została przeze mnie zrozumiana. Pomijam już fakt, iż samemu bohaterowi brakuje spójności. Film od początku sugeruje nam, iż jest coś z nim nie tak. Twórca ewidentnie próbował nadać głębii i wielowymiarowości temu bohaterowi, Niemniej później jako powód wszystkich wydarzeń przedstawia nam inną postać i tajemnicze miejsce, których znaczenie dla historii nie zostaje choćby w pełni wyjaśnione…

fot. kadr z filmu Together

Prawdę mówiąc, ten film scenariuszowo bardzo kuleje. Dialogi i podejmowane przez bohaterów decyzje są wręcz denerwujące. Prezentowane są także wątki, których twórca w żaden sposób nie domyka. To wszystko oczywiście sprawia, iż historia traci wiele w swoim przesłaniu. Na szczęście sporą część tych błędów przysłania świetne aktorstwo Dave’a Franco oraz Alison Brie, między którymi chemia paruje z ekranu. Nie jest to oczywiście relacja stricte romantyczna, a raczej toksyczna, która rzeczywiście oddaje trudy prawdziwych związków. Zarówno nadprzyrodzone sceny, jak i te intymne zagrali idealnie i bardzo wiarygodnie.

Tim i Millie łatwo zapadają w pamięć, co pozwala się z nimi bardziej związać i w pewien sposób ich polubić. Tak naprawdę to tylko w tych kreacjach ostatecznie znajdziemy duszę tego filmu. To właśnie główni bohaterowie próbują nam powiedzieć o problemach utraty indywidualności na rzecz związku. Shanks nie poradził sobie może z całością historii, ale jego reżyserskie umiejętności pomogły w prowadzeniu aktorów.

fot. kadr z filmu Together

Podejmując już temat scen intymnych, autor zdjęć Germaina McMickinga zasługuję na pochwałę. Stworzył on niesamowicie psychodeliczną wizję bliskości, która, o dziwo, nie jest niezręczna. Na szczególne uznanie zasługuje scena z trzeciego aktu, która była zrobiona ze smakiem, a nie zabrakło jej body-horrorowej dziwności. Natomiast co do scen czysto nadprzyrodzonych, to były one wykonane poprawnie i całkiem nieźle trzymały w napięciu. Nie mniej czasem niestety kopiowały od standardowych hollywoodzkich horrorów — dziwne wyginanie ciała, opętanie etc. Nie wadziło to na szczęście aż tak bardzo.

Uważam zresztą, iż Together ma jeden z najlepszych jumpscare’ów, jakie widziałem od dawna. Warto podkreślić, iż twórca stara się raczej skupić na wywoływaniu obrzydzenia lub napięcia, co wychodzi naprawdę dobrze. To napięcie związane zwłaszcza z głównym wątkiem podbudowało zwięczenie historii. Pomimo kolejnych potknięć w trzecim akcie zakończenie daje pewną satysfakcję i jest zdecydowanie lepsze niż u wielu konkurentów gatunkowych.

Film Together to częściowo udany debiut reżyserski Michaela Shanksa. Twórca gubi się w swojej historii i często sięga po sprawdzone elementy fabularne ku wzbudzeniu odpowiednich emocji. Wiele niedokończonych wątków i niespójności charakterów sprawiają, iż fabuła staje się płytka. Z drugiej jednak strony otrzymujemy wciągające psychodeliczne sceny, czy aktorstwo wysokich lotów w wykonaniu Dave’a Franco i Alison Brie. Nie można powiedzieć, iż potencjał na dobrą historię został zmarnowany. Wiele w filmie się udało i myślę, iż w tym przypadku wizyta w kinie z drugą połówką może być prawdziwym testem dla związku. Twórcy Together zdecydowanie zabrakło doświadczenia, ale wciąż powstał z tego film warty obejrzenia.


fot. główna: kadr z filmu Together

Idź do oryginalnego materiału