Vivaldi Forever – nowa płyta Muras/Brzezina Duo

magazynvip.pl 22 godzin temu

Vivaldi Forever – nowa płyta Muras/Brzezina Duo niedawno pojawiła się na polskim rynku. Głównym jej tematem jest reinterpretacja „Czterech pór roku” Antonio Vivaldiego, uzupełniona o utwory Maxa Richtera i Astora Piazzolli w aranżacji na saksofon i akordeon. O nowej płycie wydawnictwa DUX opowiadają, dla Magazynu VIP, muzycy: Łukasz Brzezina i Jakub Muras w rozmowie z Ewą Ploplis.

Vivaldi, Cztery pory roku, to skojarzenie dla większości pierwsze i oczywiste. Od momentu, kiedy w 1947 r. koncerty zostały na nowo odkryte po latach zapomnienia, ich popularność utrzymuje się na niezmiennie wysokim poziomie. Czy można zatem zaproponować coś nowego w odniesieniu do tak znanych, wręcz „wyeksploatowanych” dzieł?

Łukasz Brzezina: Absolutnie! W muzyce piękne jest to, iż ogranicza nas tylko wyobraźnia. Oczywiście mierzymy się z ogromnym bagażem tradycji, ale zawsze chcemy zaproponować coś własnego – coś, co da słuchaczom euforia i sprawi, iż będą chcieli z nami zostać na dłużej. A iż gramy na instrumentach, które w muzyce klasycznej wciąż są uważane za egzotyczne, to cokolwiek weźmiemy na warsztat wnosi świeże spojrzenie. Wbrew pozorom, jesteśmy w bardzo komfortowej sytuacji, ponieważ odkrywamy w tej muzyce nowe walory, które wcześniej często pozostawały niezauważone.

Wszystkie utwory na płycie są zaprezentowane w autorskich transkrypcjach waszego zespołu Muras/Brzezina Duo i mają tu swoją oficjalną fonograficzną premierę. W jaki sposób został dokonany wybór dzieł?

Jakub Muras: Zawsze najważniejsze są dla nas kwestie brzmienia i ogólne wrażenie artystyczne. Nie wszystko, co świetnie działa w oryginale, równie dobrze zabrzmi na saksofonie i akordeonie – mimo iż nasze instrumenty dają naprawdę ogromne możliwości. Dlatego przetestowaliśmy wszystkie części z każdego cyklu i gwałtownie okazało się, które faktycznie „siedzą” w tym składzie i dają nam największą satysfakcję wykonawczą. Zupełnie przypadkiem okazało się, iż najlepiej sprawdzają się trzecie części z cyklu Vivaldiego i pierwsze części u Richtera. Piazzolla znacznie ułatwił nam sprawę, ponieważ jego pory roku są jednoczęściowe.

Na szczególną uwagę zasługuje koncepcja przeplatania ze sobą poszczególnych części trzech różnych cykli poświęconych porom roku. To bardzo interesujący pomysł – łączenie fragmentów z różnych cykli. Czy taka koncepcja wynikała z artystycznej potrzeby, czy raczej była odpowiedzią na wymagania formatu płyty?

Łukasz Brzezina:: Musieliśmy oczywiście pamiętać o ograniczeniach czasowych płyty. Ale naszym pierwszym zamysłem było stworzenie interesującego i przystępnego programu koncertowego. Publiczność przyjęła go entuzjastycznie, więc naturalnym krokiem było wejście do studia. A o samej kolejności niech może opowie Kuba – on prowadził „wywiady środowiskowe” wśród słuchaczy.

Jakub Muras: Dokładnie! Układ utworów testowaliśmy na koncertach, obserwując reakcje publiczności. Dzięki temu powstała spójna, ale przede wszystkim nasza własna opowieść przez cztery pory roku, a nie kolejna już na świecie kopia tradycyjnego układu.

Taką aranżacją Vivaldiego udowadniacie, iż ta muzyka nie może się znudzić. Brzmi niemal jak muzyczna podróż przez czas i przestrzeń. Czy trudne było dostosowanie partytur, pierwotnie przeznaczonych przecież na inne instrumenty, do waszego duetu?

Łukasz Brzezina: To bardzo miłe, dziękujemy! Cieszę się, iż to pytanie padło, bo prawdę mówiąc, największe wyzwanie przypadło właśnie mnie (śmiech). Kuba miał zadanie dość klarowne – przenieść partię solowych skrzypiec na saksofon. Ja natomiast musiałem znaleźć sposób, żeby cała orkiestra zmieściła się w jednym akordeonie. Chociaż wymagało to trochę gimnastyki, to efekt końcowy pokazuje, iż było warto. A to jest najważniejsze!

Wasz duet to dość niecodzienne połączenie instrumentów. Jak narodziła się ta współpraca?

Jakub Muras: Poznaliśmy się w 2012 r. przy okazji konkursu Młody Muzyk Roku, ale współpracę zaczęliśmy dopiero na studiach. Połączenie naszych instrumentów od początku wydawało się atrakcyjne – a dodatkowo okazało się, iż całkiem się polubiliśmy (śmiech). Później, jak w każdym dobrym romansie, mieliśmy nieplanowaną przerwę. To wyszło nam na dobre, bo zdążyliśmy zatęsknić i za sobą, i za wspólnym graniem. Wróciliśmy więc z jeszcze większą energią i pomysłami – a efektem tego spotkania jest właśnie płyta, o której teraz rozmawiamy.

W takim razie – co dalej? Jakie macie plany na przyszłość?

Łukasz Brzezina: Największą euforia dają nam reakcje publiczności i granie tego programu na żywo. Chcemy odwiedzić z nim jak najwięcej miejsc, a pomysłów na kolejne albumy mamy już tyle, iż musieliśmy zrobić specjalny folder. Nie zapeszając – przed nami długa droga i mamy nadzieję, iż publiczność będzie jej najważniejszą częścią.

Trzymam kciuki i gratuluję pięknego, świeżego spojrzenia na znane dzieła. Vivaldi Forever pokazuje, iż hity muzyki klasycznej nie muszą być przewidywalne.

Jakub Muras: Dziękujemy! To dla nas wielka radość, iż możemy dzielić się tą muzyką w takiej właśnie formie i gorąco zachęcamy do odkrycia jej w serwisach streamingowych: https://lnk.fuga.com/jakubmurasukaszbrzezina_vivaldiforever.

Idź do oryginalnego materiału