Wersow przyzwyczaiła już swoich obserwatorów do tego, iż lubi bawić się wizerunkiem i zaskakiwać nietypowymi pomysłami. Influencerka nie boi się zmian - regularnie eksperymentuje z makijażem i stylem. Każda jej metamorfoza wzbudza mnóstwo emocji. Tym razem wybrała się do fryzjera, by odświeżyć nieco swoje włosy. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż na wizytę poleciała samolotem. Wersow mieszka w Krakowie, a fryzjerka, u której miała umówioną wizytę, prowadzi salon w Warszawie. W sieci zawrzało.
REKLAMA
Zobacz wideo Friz i Wesrow zdradzili kulisy ślubu
Wersow tłumaczy się z lotu samolotem. "Dlaczego nie"?
Zdecydowana większość osób planujących podróż z Krakowa do Warszawy, wybiera samochód albo pociąg. Połączenia PKP ze stolicą są naprawdę znośne. Pociągi jeżdżą średnio co godzinę, a na miejscu można być w niecałe trzy godziny. Całkiem nieźle, prawda? Niektórzy pozwalają sobie na nieco więcej luksusu, korzystając z krajowych lotów. W teorii szybciej. W praktyce wliczając dojazd, odprawę i przygotowania może się okazać, iż oszczędność czasu jest tylko pozorna. Nic więc dziwnego, iż wiele osób nie zrozumiało decyzji Wersow. Część z internautów grzmiała również na temat ekologii. - Pod jakimś filmem, w którym też leciałam samolotem, widziałam jakieś komentarze, iż ktoś mi napisał, iż to jest nieekologiczne, żeby nie latać - opowiadała Influencerka. Wersow nie widzi jednak problemu. - Ten samolot i tak by poleciał, te samoloty latają, o ile można z tego korzystać, to dlaczego nie? Cały samolot praktycznie pełny, także ja nie byłam tą jedną osobą, która tylko była na locie, było mnóstwo tych osób - dodała.
Wersow opowiedziała o zmianach po ślubie. Do jednego wciąż się przyzwyczaja
W rozmowie z Pudelkiem Wersow przyznała, iż najbardziej zauważalną zmianą po ślubie była dla niej zmiana nazwiska. - U mnie zmieniło się przede wszystkim nazwisko. Teraz przejęłam nazwisko mojego męża i nazywam się Weronika Wiśniewska. Przyzwyczajam się do nowej rzeczywistości, jaką jest nowe nazwisko. Gdybym miała coś wymienić, to bardziej się do siebie zbliżyliśmy i uświadomiliśmy sobie nawzajem, iż o ile możemy wybierać serwetki na wesele albo jakieś takie rzeczy, z którymi moglibyśmy się nie zgadzać, to tam nie było w ogóle konfliktu - opowiadała.




