Wielkie emocje na antenie "Pytania na śniadanie". Tadla zalała się łzami

gazeta.pl 7 godzin temu
Wiadomość o śmierci Joanny Kołaczkowskiej wstrząsnęła wszystkimi. Wspominano ją także w programie "Pytanie na śniadanie". Prowadzący nie kryli ogromnych emocji.
Joanna Kołaczkowska zmarła w wieku 59 lat po kilkumiesięcznym zmaganiu z nowotworem. Wiadomość o jej śmierci pojawiła się na oficjalnym profilu Kabaretu Hrabi w czwartek, 17 lipca. Bliscy, przyjaciele i fani artystki nie mogą uwierzyć, iż już nigdy nie zobaczą jej na scenie. Wiadomość wstrząsnęła też prowadzącymi "Pytania na śniadanie". Beata Tadla i Ola Grysz nie kryły emocji, a gdy opowiadały o Joannie Kołaczkowskiej głos im się łamał.


REKLAMA


Zobacz wideo Górski cieszy się, iż Laskowik wystąpił w Opolu, ale co z Bałtroczykiem?


Wszyscy płakali w "Pytaniu na śniadanie". Tak wspominali Joannę Kołaczkowską
Czwartkowe wydanie "Pytania na śniadanie" poprowadzili Beata Tadla i Robert El Gendy. Ich rozmówczynią była Ola Grysz, która podzieliła się z widzami wieloma faktami z życia Joanny Kołaczkowskiej. Zarówno prowadzący, jak i prowadząca "Czerwonego dywanu", nie kryli ogromnych emocji, z którymi się zmagali po informacji o śmierci artystki. - Wielka wspaniała artystka, której będzie nam bardzo, bardzo brakować, dlatego tę część poświęcimy właśnie jej. Z nami Ola Grysz, specjalne wydanie "Czerwonego dywanu" poświęcone Joasi - mówiła Beata Tadla łamiącym się głosem.
Ola Grysz ujawniła, iż Joanna Kołaczkowska już kiedyś zmagała się z nowotworem. Wtedy zachorowała na czerniaka, gdy była w ciąży. Od tamtej chwili cierpiała na ogromną fobię, tzw. kancerofobię. - Nie tak chcemy witać widzów, nie takimi informacjami chcemy zaczynać dzień. W kwietniu dowiedzieliśmy się o chorobie Joasi Kołakowskiej. O chorobie nowotworowej. Te informacje przekazali członkowie Kabaretu Hrabi, który Joasia Kołaczkowska współtworzyła, była też założycielką, zresztą Dariusz Kamys, jeden z członków kabaretu to także prywatnie mąż siostry Joasi, więc łączyły ich relacje nie tylko przyjacielskie, ale też rodzinne - zaczęła.
Po chwili dodała: - Kiedy ta informacja pojawiła się, wszyscy chcieliśmy wierzyć, iż to będzie kolejne, szalenie trudne wyzwanie postawione przed Joasią. Mówię kolejne, bo Joasia Kołaczkowska już raz z nowotworem wygrała. Kiedy była w ciąży rozpoznano u niej czerniaka i wówczas udało się z tym nowotworem walkę wygrać. Natomiast do tamtej pory, mimo iż Joasia Kołaczkowska dosłownie zarażała uśmiechem, miała dar, bo nie można tego inaczej nazwać niż darem.
Grysz podkreśliła, iż Kołaczkowska zmagała się też z innym problem zdrowotnym. - Właśnie po tym nowotworze, po tym czerniaku, mówiła w wywiadach, iż przeżywała ogromną traumę, tak zwaną kancerofobię wręcz, taki lęk przed utratą bliskich, lęk przed ponownym zachorowaniem na nowotwór i też taka obawa przed tym, jak co to będzie, jak jej nie będzie. Ona z tym lękiem uporała się po dziesięciu latach terapii, która - jak sama powiedziała - doznała błogosławieństwa terapii, uwolniła ją od jej strachów, od jej lęków i dzięki której była w stanie, choć w małym stopniu, tę Joasię, którą znamy z kabaretów, tę Hrabinę Pączek, wcielić we własne życie - wyznała dziennikarka.


Beata Tadla nie kryła emocji, mówiąc o Joannie Kołaczkowskiej
Beata Tadla była bardzo poruszona śmiercią Joanny Kołaczkowskiej. W rozmowie z Olą Grysz przyznała wprost, iż artystka jest niezastąpiona. - Nie wiem, jak się w ogóle da zastąpić, pewnie się nie da absolutnie zastąpić artystki, która była z nami przez kilka dekad, która bawiła nas do łez. Mnie się wydaje, iż szczególnie wtedy, kiedy była bardzo poważna, rozśmieszała. W każdym razie niesamowita charyzma, ogromny talent i energia będzie w naszych sercach już na zawsze - mówiła drżącym głosem. Beata Tadla wspomniała też o spotkaniu z Joanną Kołaczkowską. - Miałam tę niezwykłą przyjemność występować z Joasią w jednym ze spektakli, kilka razy nam się zdarzyło być na tej samej scenie. Umiejętność, ten dar do improwizacji miała też niezwykły. (...) A ten dystans, o którym mówicie, iż miała ogromny do siebie, był faktycznie zauważalny. Dzieliła się niesamowitą energią, ale tak samo jak na estradzie, na scenie, tak i w życiu poza sceną ona właśnie rozśmieszała mnie choćby wtedy, gdy była poważna. Ona była niesamowitym wrażliwcem - dodała.
Idź do oryginalnego materiału