[Zdjęcia] Triumf Rock’n’Rolla i Metalu: Volbeat w Warszawie – „GREATEST OF ALL TOURS WORLDWIDE”

cityfun24.pl 3 dni temu

13 października 2025 roku warszawski COS TORWAR zadrżał w posadach, stając się świadkiem niesamowitej celebracji mocy i rytmu, jaką zafundował duński zespół Volbeat. Koncert odbył się w ramach monumentalnej trasy „GREATEST OF ALL TOURS WORLDWIDE”, promującej wydany kilka miesięcy wcześniej, długo oczekiwany album, „God of Angels Trust”. Już samo hasło trasy zdradzało ambicje formacji Michaela Poulsena: udowodnić, iż są jednym z największych zespołów rockowych na świecie, a warszawski występ był tego niepodważalnym dowodem.

Muzyka Volbeat to unikatowy, energetyczny tygiel, w którym zderza się mocny rock z heavy metalem, przefiltrowany przez ducha rockabilly i psychobilly z lat 50. To fuzja, którą krytycy często określają mianem „Elvis Metal”. Michael Poulsen ze swoim charakterystycznym wokalem – głębokim, czystym, ale naznaczonym metalową chrypką – jest sercem tej hybrydy. Zespół postawił na szybki rytm i mocne uderzenia – w Torwarze nie było miejsca na nudę. Każdy riff, od ciężkiego i mrocznego „By a Monster’s Hand” z nowej płyty, po klasyczne, porywające „Lola Montez”, niósł w sobie ogromny ładunek adrenaliny.

Scena, zaaranżowana z pietyzmem godnym największych stadionowych aktów, otoczona potężnymi wzmacniaczami, generowała brzmienie, które fizycznie uderzało w klatkę piersiową. Perkusja Jona Larsena wyznaczała pulsujący, bezlitosny beat, idealnie kontrastujący z melodyjnymi, rock’n’rollowymi solówkami.

Atmosfera na koncercie była elektryzująca od pierwszych akordów otwierającego setu. Publiczność, złożona z różnych pokoleń fanów metalu i hard rocka, przybyła w jednym celu: wspaniałej zabawy. Niezależnie od tego, czy Volbeat serwował materiał z nowej płyty, czy kultowe hity energia tłumu była niewiarygodna.

Fani Volbeat słyną ze swojego zaangażowania, a Warszawa nie zawiodła. Wspólne śpiewy i skandowanie tekstów, zarówno w dynamicznych, przebojowych numerach, jak i w bardziej bujających, hardrockowych momentach, zagłuszały momentami nagłośnienie. Cały Torwar zamienił się w jeden wielki parkiet, gdzie headbanging mieszał się z rockabilly’owym bujaniem. To był triumf rock’n’rollowej charyzmy, metalowej siły i poczucia wspólnoty, które Volbeat potrafi mistrzowsko wyzwolić. Ta noc udowodniła, iż Duńczycy zasłużyli na miano „The Greatest of All”.

Foto: Rafał Demski

Idź do oryginalnego materiału