Zdrada i Blizny

polregion.pl 2 dni temu

Rany zdrady

Gdy Olga zmywała ostatnią filiżankę w swoim mieszkaniu w niewielkim miasteczku pod Poznaniem, ciszę kuchenną przerwał dźwięk telefonu. Wytarła ręce w ściereczkę i sięgnęła po słuchawkę.
— Ola, kochanie, dzień dobry! — rozbrzmiał słodki głos ciotki Grażyny.
— Dobry wieczór — odparła Olga, powściągliwie.
— Olu, mój syn przeprowadza się do Poznania, może mógłby u ciebie trochę pomieszkać? — zaśpiewała ciotka.
— Nie! Nie ma mowy! Radźcie sobie sami! — odcięła się Olga, czując, jak krew napływa jej do twarzy.
— Jak to… Przecież jesteśmy rodziną — wydukała zmieszana Grażyna.
— Po tym, co zrobiliście, nie chcemy was znać! — wyrzuciła z siebie Olga.
— O czym ty mówisz? Co ja niby zrobiłam? — w głosie ciotki zadrżała nuta paniki.

— Ola, no przecież nie odmówisz, prawda? — Grażyna mówiła słodko, jakby to ona robiła łaskę, a nie prosiła o przysługę.

Olga stała przy oknie, zaciskając pięści. Takie rozmowy powtarzały się zbyt często. Znów miała poświęcić swoje plany dla „rodziny”.
— Co się stało? — zapytała, już przeczuwając odpowiedź.
— Twoja siostrzenica ma problem z matematyką! — zaterkotała Grażyna. — Egzaminy tuż-tuż, a nauczyciel surowy, stawia same dwóje. Ty zawsze byłaś taka mądra, może byś ją podciągnęła?

Olga zgrzytnęła zębami. Już bezpłatnie pomagała czworgu dzieciom z rodziny. Ale odmówić nie mogła — tak ją wychowano.
— Dobrze — westchnęła, nienawidząc siebie za tę słabość.

W ich domu pomaganie bliskim było świętością. Rodzice Olgi od małego wpajali jej, iż rodzina to podpora, iż swoich się nie zostawia. Nie żałowali ani czasu, ani pieniędzy. Gdy krewni potrzebowali pomocy, zawsze byli pierwszymi, którzy wyciągali rękę.
— Kiedyś i nam się odwdzięczą — powtarzała matka.

Olga wierzyła.

Jej rodzice nie byli bogaczami, ale prowadzili mały sklep. Żyli skromnie, ale stabilnie. To wystarczyło, by stać się „bankomatem” dla całej familii. Jedni przyjeżdżali do Poznania i zatrzymywali się u nich, oszczędzając na hotelu. Inni prosili o pożyczki, obiecując zwrot, ale długi ulatywały w siną dal. jeżeli ktoś potrzebował pracy, szedł do ojca.

Olga też nie stała z boku. Po studiach została darmowym korepetytorem dla siostrzeńców, wujecznych i dalszych krewnych. Latami poświęcała wieczory ich dzieciom, rezygnując z własnego czasu. Była pewna: gdy ich rodzinie będzie ciężko, bliscy odpowiedzą tym samym.

Ta wiara rozpadła się w proch.

— Jest pan pewien? — głos Olgi zadrżał, palce wpiły się w brzeg stołu.

Lekarz patrzył na nią z współczuciem, przyzwyczajony do takich wiadomości.
— Sprawdzaliśmy kilkukrotnie — powiedział cicho. — Leczenie trzeba zacząć natychmiast.

Olga skinęła głową, czując, jak ziemia usuwa się jej spod nóg. Myśl, iż nie są sami, była jedyną deską ratunku w tym koszmarze.

W domu panowała martwa cisza. Ojciec wpatrywał się w ścianę. Matka błąkała się po pokoju, ściskając telefon, ale nie mogła się przemóc, by zadzwonić. Olga patrzyła na nich i wiedziała: nie mają prawa się poddać.
— Damy radę — przerwała milczenie. — Jest nas wielu. Wytrwamy.

Ojciec ciężko westchnął.
— A pieniądze? To zbyt drogie…
— Pieniądze się znajdą — odparła matka stanowczo.

Zaczęli szukać. Sprzedali wszystko: mieszkanie Olgi, samochód, biżuterię, choćby meble. Rodzice wyciągnęli oszczędności z firmy. Ale wciąż brakowało. Wtedy zrobili to, co wydawało się oczywiste: zwrócili się do rodziny, której tyle lat pomagali.
— Kochani, mamy kłopot — głos matki się załamał. — Potrzebna nam pomoc. Każda kwota się liczy.

W odpowiedzi — cisza, potym wymijające westchnienia.
— Trzymajcie się — rzuciła jedna ciotka. — Chcielibyśmy pomóc, ale sami ledwo wiążemy koniec z końcem…
— Ech, szkoda — wtórował wujek. — Właśnie remont, długów jak mrówków…
— Dałabym, ale mam na lokacie, nie da się wyjąć — obojętnie oznajmiła kuzynka.

Olga słuchała i nie wierzyła własnym uszom. Ci, którzy latami brali od nich pieniądze, mieszkali w ich domu, korzystali z ich znajomości, teraz nie mogli choćby pożyczyć grosza.

Odezwał się tylko jeden daleki krewny. PrzelePrzesłał skromną sumę, przepraszając, iż nie może więcej, a Olga, choć wiedziała, iż to dla niego wiele, poczuła tylko gorzki smak rozczarowania.

Idź do oryginalnego materiału