Aż łzy cisną się do oczu…

polregion.pl 1 miesiąc temu

Oj, jak to boli…
Kasia rozmawiała przez telefon, gdy do pokoju zajrzał Krzysiek. Monika, spojrzała na nią znacząco, dając do zrozumienia, iż rozmowa jest ważna i iż teraz nie mają dla niego czasu. Głowa Krzysztofa zniknęła za zamkniętymi drzwiami.

Minęło dziesięć minut, zanim Kasia skończyła rozmowę i odłożyła komórkę.

– A do ciebie Krzysiek wpadał – powiedziała Monika.

– Do mnie? A może do ciebie? – Kasia zarumieniła się.

– Ja jestem zamężna. Naprawdę nie widzisz, jak na ciebie patrzy?

– Jak? – Kasia uniosła wzrok znad monitora.

– Z zainteresowaniem – odparła Monika, przekornie mrużąc oczy.

Oczywiście, Kasia widziała. Nie była ślepa. No dobra, sympatyczny, akurat jej typ. Gdyby nie ta różnica wieku…

Roboty było tyle, iż Kasia odmówiła Monice wspólnego lunchu. Do biura wszedł Krzysiek i postawił przed nią kubek kawy.

– Odpocznij chwilę. Dużo roboty? – zapytał.

– No, jak zwykle – uśmiechnęła się wdzięcznie i pociągnęły łyk gorącego napoju.

– Może wieczorem kino?

– Przepraszam, mam małą córeczkę – Kasia znów sięgnęła po kubek, nie patrząc na niego.

– Wiem. Zostawisz ją u babci na wieczór?

Kasia podniosła wzrok. No proszę, w końcu zrobił pierwszy krok, a nie tylko zalotne spojrzenia. Sympatyczny, uśmiechnięty. Gdyby był choć kilka lat starszy, pewnie od dawna odpowiadałaby na jego zaloty.

Wyglądała znacznie młodziej niż wskazywał wiek, ale i tak różnica między nimi rzucała się w oczy. Po bolesnym rozwodzie Kasia przez lata nie patrzyła na mężczyzn. Bała się nowych błędów, rozczarowań. Ale czas, jak wiadomo, leczy rany i osłabia ostrożność. Czuła, iż jest gotowa na nowy związek. Ale czy z Krzysztofem?

– No i? Był? – dopytywała Monika po powrocie z lunchu.

– Kto? – Kasia udawała, iż nie rozumie.

– Czego się go wystrzegasz? Fajny gość. Gdybym nie była mężatką…

– Nie pleć – przerwała jej Kasia. – Przecież jestem od niego znacznie starsza.

– No i co? Wyglądasz świetnie. A towarzystwo mężczyzn zawsze dobrze wpływa na kobietę, szczególnie samotną. Widzę, iż on ci się też podoba. Jak tylko się pojawi, masz błysk w oku, rumieńce i uśmiechasz się częściej. Mówię nieprawdę?

Kasia nie odpowiedziała.

– Już kilka lat jesteś sama. Sama mówiłaś, iż czas na nowy związek. Posłuchaj mnie – zanim znajdziesz kogoś w swoim wieku, jakaś lala przygarnie Krzysztofa. Daj mu szansę. Chociaż dla zdrowia, dla humoru.

Kasia milczała. Ale Monika miała rację. Może warto iść z nim do kina?

Zadzwoniła do mamy i umówiła się, iż po pracy zawiezie do niej Zosię. Film skończy się późno, więc żeby nie budzić córki w nocy, odbierze ją rano, przed przedszkolem. Mama zmrużyła oczy i uważnie na nią spojrzała, ale nic nie powiedziała.

Wieczór minął cudownie. Kasia dawno nie była w kinie, a co dopiero na koncertach czy innych atrakcjach. Zakończył się w łóżku. Była na to gotowa. Po co zwlekać? Ona wolna, on też. Dla zdrowia, to dla zdrowia.

– No i? Jak było? – Monika dopytowała następnego dnia. – Nie udawaj, iż nie wiesz, o co chodzi. Świecisz się cała.

Kasia nie odpowiedziała. Dała do zrozumienia, iż nie zamierza rozmawiać o swoim życiu prywatnym. Ale długo nie udało się utrzymać tajemnicy. Krzysiek wpadał do biura, rzucał jej obiecujące spojrzenia, od których serce zaczynało łomotać, a myśli uciekały. Monika oczywiście to widziała, odwracała wzrok i uśmiechała się porozumiewawczo.

Romans nabierał tempa. Widywali się codziennie. U niej. Krzysiek mieszkał z mamą. Początkowo przychodził, gdy Zosia już spała, a wychodził przed jej pobudką. Czasem zostawał dłużej. Dziewczynka nie pytała, dlaczego rano w kuchni siedzi znajomy mamy i pije kawę. choćby jej to odpowiadało – przy nim mama nie podnosiła na nią głosu, gdy Zosia zbyt wolno się ubierała.

Kiedy Kasia wychodziła za mąż, mąż często wspominał, iż na razie wystarczy im jego mieszkanie, ale gdy pojawią się dzieci, trzeba będzie sprzedać oba i kupić większe. Ale Kasia się opierała. Jej kawalerka to prezent od ojca niedługo przed jego śmiercią. Tak, mała, ale życie bywa nieprzewidywalne. I dobrze, iż je zatrzymała.

Od kiedy w jej życiu pojawił się Krzysiek, Kasia sama zaczęła myśleć o większym mieszkaniu. Córka rosła, coraz więcej rozumiała. Problem w tym, iż po rozwodzie Kasia kupiła używane auto i przez cały czas spłacała kredyt.

– Nie myślałaś o kredycie hipotecznym? – zapytał kiedyś Krzysiek.

– Myślałam, ale jeszcze nie spłaciłam samochodu.

Ta rozmowa nie podobała się Kasi. Jak długo potrwa ich związek? Lata lecą, a kobieta gwałtownie się starzeje. Fajnie, gdy się starzeje razem. Ale Krzysiek dopiero wchodzi w najlepsze lata, a ile czasu ona będzie wyglądać tak jak teraz? Jeszcze chwila, a różnica między nimi będzie bardziej widoczna. Owszem, jest kosmetyka, zabiegi, chirurgia plastyczna. Ale to drogie.

I tak nie dogoni młodości. Widziała w filmach, jak bohaterki rujnują się, próbując zatrzymać czas, a efekt zawsze ten sam – kochanek i tak odchodzi. Gdyby wzięła kredyt, a potem zostałaby sama, do końca życia spłacałaby raty, ledwo wiążąc koniec z końcem.

Ale Krzysiek podobał się jej coraz bardziej. Gdy któraś dziewczyna się do niego uśmiechnęła, zazdrość wbijała się w serce Kasi jak drzazga, zaciemniając rozum. Jak tu nie kochać, nie zazdrościć, gdy serce jest wolne i pragnie miłości? W końcu wciąż jest młoda.

Nie wiedziała, co robić. Czekała, zwlekała.

Pewnego dnia Krzysiek wyjechał na dwa dni w delegację. W pracy nie było nic pilnego, co odwróciłoby jej myśli od rozstania z nim. W przerwie obiadowej Kasia postanowiła się przejść, ubrała się i wyszła na ulicę. Pogoda była spokojna, sucha, choć synoptycy zapowiadali śnieg.

Kasia przeszła jeden przystanek, zmarzła i zawróciKasia uśmiechnęła się przez łzy, patrząc, jak Zosia bawi się z Dymitrem w parku, i pomyślała, iż życie pisze najpiękniejsze historie tam, gdzie się ich najmniej spodziewamy.

Idź do oryginalnego materiału