Jaka to cierpienie…

twojacena.pl 4 tygodni temu

Ach, jak to boli…

Kasia rozmawiała przez telefon, gdy do pokoju zajrzał Marek. Agnieszka, zmrużyła oczy w stronę Kasi, dając do zrozumienia, iż rozmowa jest ważna i iż nie mają dla niego czasu. Głowa Marka zniknęła za zamkniętymi drzwiami.

Po dziesięciu minutach Kasia skończyła rozmowę i odłożyła komórkę.

– A do ciebie Marek wpadał – powiedziała Agnieszka.

– Dlaczego do mnie? Może do ciebie? – Kasia zarumieniła się.

– Ja jestem zamężna. Czy ty naprawdę nie widzisz, jak na ciebie patrzy?

– Jak? – Kasia uniosła głowę znad monitora.

– Z zainteresowaniem – odparła kokieteryjnie Agnieszka.

Oczywiście, iż Kasia widziała. Nie była ślepa. No dobra, sympatyczny, akurat jej typ. Gdyby nie ta różnica wieku…

Pracy było tyle, iż Kasia odmówiła Agnieszce wspólnego obiadu. Do pokoju wszedł Marek i postawił na biurku kubek kawy.

– Odpocznij. Dużo roboty? – zapytał.

– No, jak zwykle – uśmiechnęła się wdzięcznie i pociągnęła łyk gorącej kawy.

– Może wieczorem kino?

– Przepraszam, mam małą córeczkę – Kasia znów sięgnęła po kubek, nie patrząc na Marka.

– Wiem. Możesz zostawić ją u mamy na wieczór?

Kasia podniosła wzrok. W końcu zrobił pierwszy krok, a nie tylko mrugał oczami. Sympatyczny, uśmiechnięty. Gdyby był choć kilka lat starszy, pewnie od dawna odpowiadałaby na jego zaloty.

Wyglądała znacznie młodziej niż na swój wiek, ale różnica między nimi i tak była widoczna. Po bolesnym rozwodzie Kasia latami nie patrzyła na mężczyzn. Bała się kolejnych błędów i rozczarowań. Czas, jak wiadomo, leczy rany i osłabia czujność. Kasia czuła, iż jest gotowa na nowy związek. Ale nie z Markiem, prawda?

– No i co, był? – spytała Agnieszka po powrocie z obiadu.

– Kto? – Kasia udawała, iż nie rozumie.

– Dlaczego się go tak wystrzegasz? Normalny facet. Gdybym nie była mężatką…

– Nie gadaj głupot – przerwała jej Kasia. – Boję się pomyśleć, o ile jestem od niego starsza.

– No i co? Wyglądasz młodziej niż jesteś. A towarzystwo mężczyzn każdej kobiecie dobrze robi, a samotnej tym bardziej. Przecież widzę, iż on ci się też podoba. Jak tylko się pojawi, oczy ci się świecą, rumieńce na policzkach, częściej się uśmiechasz. Mówię nieprawdę?

Kasia nie odpowiedziała.

– Już kilka lat jesteś sama. Sama mówiłaś, iż czas, iż jesteś gotowa na nowy związek. Posłuchaj mojej rady, zanim znajdziesz faceta w swoim wieku, Marka przygarnie jakaś piękność. Odpowiedz mu. Chociaż dla zdrowia, dla humoru.

Kasia milczała. A może Agnieszka miała rację? Może jednak pójść z nim do kina?

Zadzwoniła do mamy i umówiła się, iż po pracy zawiezie do niej Małgosię. Film skończy się późno, nie będzie budzić córki w nocy, odbierze ją rano, przed przedszkolem. Mama zmrużyła oczy i spojrzała na Kasię uważnie, ale nic nie powiedziała.

Wieczór był cudowny. Kasia dawno nie była w kinie, nie mówiąc już o koncertach czy innych rozrywkach. Zakończył się w łóżku. W sumie była na to gotowa. Po co ciągnąć? Ona wolna, on też. Dla zdrowia, to dla zdrowia.

– No i jak? Jak było? – spytała następnego dnia Agnieszka. – Nie udawaj, iż nie wiesz, o co chodzi. Cała się świecisz.

Kasia nie odpowiedziała. Dała do zrozumienia, iż nie zamierza omawiać swojego życia osobistego. Ale długo nie udało się zachować tajemnicy. Marek wpadał do biura, rzucał na Kasię obiecujące spojrzenia, od których serce zaczynało jej bić szybciej, a myśli uciekały z głowy. Agnieszka oczywiście to widziała, odwracała wzrok i uśmiechała się porozumiewawczo.

Romans nabierał tempa. Spotykali się codziennie. U niej. Marek mieszkał z mamą. Najpierw przychodził, gdy Małgosia już spała, wychodził, zanim się obudziła. Czasem zostawał dłużej. Dziewczynka nie pytała, czemu rano w kuchni siedzi znajomy mamy i pije kawę. choćby jej się to podobało. Przy nim mama nie podnosiła na nią głosu, gdy Małgosia ubierała się wolno.

Gdy Kasia wychodziła za mąż, mąż często wspominał, iż na razie starczy im jego mieszkanie, ale gdy pojawią się dzieci, trzeba sprzedać oba i kupić jedno większe. Kasia się opierała. To ojciec podarował jej je niedługo przed śmiercią. Tak, małe, ale życie bywa nieprzewidywalne. I jak się okazało, mieszkanie się przydało.

Od kiedy w jej życiu pojawił się Marek, Kasia sama zaczęła myśleć o większym lokum. Córka rośnie, wiele rozumie. Problem w tym, iż po rozwodzie Kasia kupiła używany samochód i wciąż spłacała kredyt.

– Myślałaś o kredycie hipotecznym? – zapytał kiedyś Marek.

– Myślałam, ale jeszcze nie spłaciłam samochodu.

Rozmowa nie spodobała się Kasi. Jak długo potrwa ich związek? Lata lecą, kobieta nie wiecznie młoda. Fajnie, gdy starzeją się razem. Ale Marek dopiero wchodzi w najlepsze lata, a ile czasu Kasia będzie wyglądać tak jak teraz? Jeszcze trochę, a różnica między nimi stanie się bardziej widoczna. Oczywiście, jest kosmetyka, zabiegi, liftingi. Ale to drogie.

I tak nie dogoni młodości. W wielu filmach widziała, jak bohaterki rujnują się w pogoni za urodą, a efekt zawsze ten sam – kochanek i tak odchodzi. Weźmie kredyt, a potem zostanie sama i do końca życia będzie go spłacać, ledwo wiążąc koniec z końcem.

Ale Marek podobał jej się z dnia na dzień coraz bardziej. Gdy tylko jakaś dziewczyna się do niego uśmiechnęła, zazdrość przeszywała serce Kasi jak drzazga, zamglając świadomość. Jak nie zakochać się, nie zazdrościć, gdy serce wolne i pragnie miłości? Przecież jeszcze jest młoda.

Więc nie wiedziała, co robić. Ciągnęła, czekała.

Pewnego dnia Marek wyjechał na dwa dni w delegację. W pracy nie było nic pilnego, co mogłoby odwrócić jej uwagę i ułatwić rozstanie. W przerwie obiadowej Kasia postanowiła się przespacerować, ubrała się i wyszła na ulicę. Pogoda była spokojna, sucha, ale prognozy zapowiadały śnieg.

Kasia przeszKasia spojrzała przez okno taksówki na płatki śniegu, które właśnie zaczęły opadać, i pomyślała, iż choć dziś boli, jutro będzie nowy dzień – może choćby lepszy.

Idź do oryginalnego materiału