Nowa edycja programu „Rolnik szuka żony” przyniosła nowe emocje, nie tylko uczuciowe, ale i… hodowlane. 29-letni Krzysztof z Podlasia zaprosił do swojego gospodarstwa dwie kandydatki na żonę 26-letnią Milenę z Olsztyna oraz 30-letnią Agnieszkę z Humnisk, która w tej chwili mieszka w Wielkiej Brytanii i pracuje jako trenerka personalna. Jednak to gospodarstwo rolnika wzbudziło zainteresowanie widzów, a szczególnie krowy. Fani programu nie zostawili na uczestniku suchej nitki!
Zadanie w oborze i kontrowersje
Podczas wspólnego dnia na gospodarstwie uczestniczki miały zmierzyć się z dojeniem krów. Jednak zamiast emocji miłosnych, uwagę widzów przyciągnęło coś zupełnie innego, stan zwierząt. Internauci programu nie kryli oburzenia:
„Fleja szuka żony. Dofinansowania umieją brać, a zwierzęta hodują w syfie i gnoju. Wstyd” – napisała jedna z widzek.
„Te krowy to chyba do animalsu trzeba zgłosić, warunki tragiczne widać po tym jak one wyglądają , dramat” – wtórowała inna użytkowniczka.
Niepokojące były także komentarze dotyczące higieny samej dojarki:
„Krzysztof powinien być surowo ukarany za to w jakich warunkach trzyma zwierzęta” – pisze jeden z fanów programu.
„Dojarka też brudna. Krowa może się nagle ubrudzić ale dojarka musi być czysta. Krowy w gównie stoją” – dodał inny internauta.
Relacje uczuciowe w tle
Mimo tych kontrowersji, Krzysztof otwarcie mówił o swoich uczuciach:
„Do Agnieszki jest mi cały czas bliżej, jednak te światy bardziej się przyciągają. Jest chemia między nami. Fajnie jest razem, kiedy spędzamy czas, to jest bardzo przyjemnie” – przyznał w programie.
Choć serce rolnika zdaje się bliższe Agnieszce, relacja z Mileną również wymagała przemyślenia:
„Dzisiejszy dzień kończę z taką myślą, iż będę musiał podjąć decyzję. Jak to teraz rozegrać z Mileną? Ale też jestem szczęśliwy z drugiej strony, bo spotkałem tą osobę, której szukałem” – dodawał Krzysztof.
Inni uczestnicy programu
W 12. edycji „Rolnik szuka żony” śledzimy także losy Gabriela, Rolanda, Arkadiusza i Barbary. U Basi, rolniczki z ciekawym podejściem do kandydatów, odbyła się zabawna lekcja gwizdania, aby przywołać konie, jednak uczestnikom nie udało się opanować tej sztuki. Mateusz, jeden z faworytów Basi, zdecydował się opuścić gospodarstwo, tłumacząc:
„Na ten moment nie mam w sobie takiego uczucia. Nie zaiskrzyło. Chcę być szczery, bo pozostało dwóch kandydatów”
Z kolei Grzegorz przyznał, iż nie posiada prawa jazdy, co rolniczka uznała za spory problem.
Źródło: O2.pl / Facebook