Nie ma co kryć, „Lazarus” nie należy do najlepszych dzieł Harlana Cobena. Sam pisarz jest jednak z serialu bardzo dumny, a w nowym wywiadzie wyjaśnia, co tak mocno stanowi o odmienności dreszczowca.
Harlan Coben przyzwyczaił swoich widzów do określonego zestawu narracyjnych trików, ale prawdziwą siłą serialu „Lazarus” jest jego odmienność – a przynajmniej tak sądzi sam pisarz. Oto co powiedział o największych zaletach swego własnego serialu, w którym tytułowy główny bohater (Sam Claflin) rozmawia z duchami.
Lazarus – Harlan Coben chwali serial Prime Video
Prime Video z całą pewnością odnotowuje niemałe zainteresowanie serialem „Lazarus” – zupełnie inna sprawa już, czy seans kończy się dobrymi wrażeniami widzów. Sam pisarz twierdził w rozmowie z Radio Times, iż udało mu się opracować dzieło o „wzniosłym” charakterze, choć nie znosi tego określenia.
— Nienawidzę określenia „wzniosły”. Ale filmowanie wygląda inaczej, atmosfera jest inna. Jest to historia, w której strona wizualna jest znacznie ważniejsza niż w przypadku większości [seriali], które zrobiłem. Ten ma w sobie coś niepokojącego. Inny rodzaj suspensu. To inna wrażliwość od większości tych seriali, które zrobiłem dla Netfliksa.
„Lazarus” (Fot. Prime Video)W osobnej rozmowie – tym razem z Colliderem – Coben dodał, iż kluczem do dobrej historii, która rozwija się tak, jak „Lazarus” jest upewnienie się, iż zaskoczenia postawione przed widzami mają sens i wynikają z siebie nawzajem.
— Kluczem jest, by się upewnić, iż twisty są organiczne i trafiają do serca. Widz nie może być wyczerpany. Trzeba go intrygować, podsycać zainteresowanie. Mogę wymyślić sześć kolejnych twistów. Takie mam odczucie. Ale musisz też myśleć o kolejności, w jakiej wpiszesz je [w scenariusz]. jeżeli zdradzę coś, co pociągnie za sobą coś innego, musi to ze sobą zadziałać. Każdy z nich musi coś dobudowywać i wznosić się coraz wyżej i wyżej. Nie chcę zaczynać od największego, a później zawodzić. Każdy musi być większy od poprzedniego.
Jak rzeczone zwroty akcji wyszły w końcowym tytule na Prime Video? Serialowa miała okazję opisać swoje wrażenia w tym miejscu: Lazarus – recenzja serialu. I choć nie byliśmy tak surowi co część recenzentów, panuje opinia, iż „Lazarus” to najgorszy serial Harlana Cobena.















