Mama zawsze cieszyła się z sukcesów mojej młodszej siostry bardziej niż z moich

przytulnosc.pl 1 miesiąc temu

Mam młodszą siostrę. Teraz ma trochę ponad trzydzieści lat, ja niedawno skończyłam czterdzieści. Już dawno obie mieszkamy osobno, każda prowadzi swoje życie. A jednak, gdy spotykamy się całą rodziną, mam wrażenie, jakby wcale nie minęły te wszystkie lata – jakby dalej było tak, jak w dzieciństwie.

Między nami nigdy nie było tej typowej siostrzanej rywalizacji, o której tak często się mówi. Obie dobrze się uczyłyśmy, obie byłyśmy ładne i chłopcy zawsze się wokół nas kręcili. Ale różniło nas prawie wszystko – zainteresowania, pasje, znajomi.

Mimo tego zawsze świetnie się dogadywałyśmy. Życie jednak potoczyło się inaczej dla każdej z nas. Ja do dziś mieszkam z mężem i dziećmi, a ona jest już od dawna po rozwodzie. Moja kariera z czasem naprawdę się rozwinęła – teraz mam stabilną i dobrą sytuację. A siostra, choć zawsze była prymuską, utrzymuje się z okazjonalnych zleceń jako projektantka wnętrz.

Nigdy mi jednak nie zazdrościła. Zawsze szczerze cieszyła się z moich sukcesów. Często ją zapraszam do siebie i dalej mamy bliski kontakt. Tata także zawsze traktował nas jednakowo. Ale tego samego nie mogę powiedzieć o mamie.

Nie chodzi o to, iż kochała mnie mniej. Ale dumna była zdecydowanie bardziej z siostry niż ze mnie. Choć powodów do chwalenia się mną miała wcale nie mniej – a może i więcej.

Mama zawsze opowiadała rodzinie i znajomym o mojej siostrze. O mnie wspominała tylko wtedy, gdy ktoś zapytał. Prezenty, finansowa pomoc – to też częściej trafiało do niej, i to z wyraźnej inicjatywy mamy.

Ostatnio, w majówkę, spotkaliśmy się wszyscy w domu rodziców. Było wesoło, atmosfera świetna. I pomyślałam, iż może coś się zmieniło. Może mama w końcu zrozumiała, iż nie można faworyzować jednego dziecka.

Ale złudzenia gwałtownie się rozwiały. Jednego dnia mama rozmawiała przez wideo z naszą kuzynką z innego miasta.

Opowiadała jej o siostrze – iż odwiedziła schronisko dla zwierząt w ramach jakiejś akcji charytatywnej. Tak naprawdę siostra spędziła tam dwie godziny, zrobiła kilka zdjęć z psami i kotami i przywiozła trochę karmy. Nic wielkiego.

Mama jednak opowiadała o tym tak, jakby to była bohaterska wyprawa. Była zachwycona, gdy kuzynka zaczęła chwalić jej „dobrą, wrażliwą” córkę.

A potem kuzynka dodała:
– Ale twoja starsza to dopiero piękna kobieta! Wspaniała! Śledzę ją w mediach społecznościowych – kariera, podróże po świecie, a do tego przykładna żona i mama. To się nazywa wychowanie!

Spojrzałam na mamę. Jej twarz w jednej chwili się zmieniła. Jeszcze przed chwilą promieniała dumą, a teraz zrobiła się surowa, wręcz niechętna. I na wszystkie zachwyty kuzynki odpowiedziała tylko chłodnym: „No tak…”.

Kiedy rozmowa się skończyła, zapytałam mamę wprost, dlaczego tak się zachowuje. Udawała, iż nie wie, o co mi chodzi. Wyjaśniłam – i usłyszałam, iż przesadzam, iż kocha i jest dumna ze mnie tak samo.

Przez resztę pobytu wciąż do niej wracałam z tym pytaniem. Odpierała moje słowa, zbywała mnie. A ja czułam się coraz bardziej zraniona.

Może rzeczywiście mama podświadomie bardziej chroni córkę, której w życiu nie wyszło? Ale mnie to nie odpowiada! Nie zamierzam przepraszać za własne sukcesy.

Dziś rozmawiamy z mamą tak samo jak zawsze. Ale mam pewność, iż ten konflikt wróci jeszcze nie raz.

Idź do oryginalnego materiału