Recenzja komiksu: Marvel Fresh Venom. Tom 1

konsolowe.info 11 godzin temu
Zdjęcie: Recenzja komiksu: Marvel Fresh Venom. Tom 1


Venom to jedna z najsłynniejszych postaci Marvela – kosmiczny symbiont otrzymał właśnie najnowszy komiks na polskim rynku.

Nowa era Venoma rozpoczęta przez Ala Ewinga i Rama V to odważny krok naprzód po imponującym runie Donny’ego Catesa. Scenarzyści podjęli się trudnego zadania, przejęli serię po historii, która wyniosła symbionta na poziom kosmicznego mitu. Marvel Fresh Venom. Tom 1 to interesująca próba rozdzielenia opowieści na dwa główne nurty: kosmiczną odyseję Eddiego Brocka i ziemskie zmagania jego syna Dylana. Efektem jest ambitna, wielowarstwowa narracja, która fascynuje rozmachem, ale jednocześnie potrafi zaskoczyć, ale też przytłoczyć.

Dwie linie narracyjne

Podstawowy pomysł serii opiera się na dwóch biegunach. Eddie Brock po wydarzeniach „King in Black”, odkrywa nowe, niemal boskie zdolności związane z symbiontami i ich nieliniową egzystencją w czasie. Jego podróże przenoszą go przez różne momenty w przyszłość i konfrontują z tajemniczymi postaciami, takimi jak Meridius. Ta część historii jest psychodeliczna, z kosmicznym rozmachem, pełna też abstrakcyjnych koncepcji i prób opowiedzenia na nowo historii symbiontów. Równolegle Ram V prowadzi wątek Dylana, który jako nastolatek musi nauczyć się żyć z Venomem. To opowieść bez wątpienia bardziej przyziemna, pełna starć z gangsterami, prób odnalezienia swojego miejsca i radzenia sobie z ciężarem dziedzictwa ojca. Dylan zderza się z brutalną codziennością, ale też z groźnymi przeciwnikami, którzy chcą wykorzystać jego moc. To właśnie kontrast między kosmiczną perspektywą Eddiego a ziemskimi dramatami Dylana tworzy wyjątkową strukturę tego wydania.

Venom #1-5

Pierwsze pięć zeszytów służy jako wprowadzenie do nowych realiów. Eddie stopniowo traci poczucie stabilności, odkrywając, iż jako „King in Black” funkcjonuje poza liniami czasu. Ram V skupia się na Dylanie, który staje się nowym Venomem. Niepewnym, impulsywnym i nieradzącym sobie jeszcze z symbiontem. W tle pojawia się motyw relacji ojciec – syn, który jest fundamentem dla całej historii. Atutem pierwszej połowy jest bez wątpienia spróbowanie czegoś nowego. Scenarzyści nie próbują kopiować stylu Catesa, ale wprowadzają nowe pomysły. Mam tu na myśli introspekcję, eksperymenty z narracją, filozoficzne pytania o naturę czasu i świadomości. Nie jest to jednak proste wejście dla nowych czytelników. Opowieść bywa często niejasna, a przejścia między kosmicznymi wizjami a ziemską akcją są niestety zbyt chaotyczne.

Venom #6-10

Kolejne pięć zeszytów rozwija oba wątki. Dylan konfrontuje się z gangami i nowymi przeciwnikami, co pozwala pokazać jego rozwój jako bohatera. Pojawia się Bedlam, czyli potężna, brutalna wersja symbionta, która staje się jednym z głównych zagrożeń. Tymczasem Eddie coraz głębiej zanurza się w paradoksy czasu, trafia do „Ogrodu Czasu” i odkrywa istnienie innych potężnych bytów, w tym enigmatycznego Meridiusa. To właśnie w tej części Ewing na poważnie pisze nową historię symbiontów, dodając jej warstwę metafizyczną. Druga część jest bardziej dynamiczna, ale też jeszcze mocniej rozbudowuje złożoność fabuły. Dylan dojrzewa, niestety w tym momencie jego część historii robi się znacznie słabsza. Zdecydowanie mniej angażująca niż kosmiczne sekwencje Eddiego.

Ilustracje

Rysunki Bryana Hitcha są istotnym elementem tej serii. Artysta znany z dynamicznych, realistycznych plansz wnosi do „Venoma” charakterystyczny rozmach. Sceny akcji są czytelne i pełne energii, a surrealistyczne wizje czasu i przestrzeni robią duże wrażenie. Jednocześnie styl Hitcha bywa nierówny, szczególnie podejście do mimiki postaci i momentami zbyt sztywne pozy. W najlepszych momentach na szczęście jego prace doskonale współgrają z głównym scenariuszem.

Venom w Marvel Rivals

Firma Marvel od grudnia 2024 roku ma kapitalną strzelankę sieciową z super bohaterami. Od samej premiery Venom jest jedną z mobilniejszych postaci defensywnych. Eddie Brock wykorzystuje swoje wzmocnione przez symbionta ciało jako idealną żywą broń. Znakomicie radzi sobie z zanurzaniem się w szeregi wroga, absorbowaniem obrażeń oraz dezorientowaniem przeciwników, by umożliwić swojej drużynie wykonanie skutecznego ataku. o ile chodzi o stroje, to znajdziemy tu m.in. „Utrzymujący się ślad” z komiksu numer 8 (2018) oraz „Anti-Venom” z komiku numer 569 Amazing Spider-Man (1999)

Liczba stron256
Wymiary16.7 x 25.5 cm
ScenarzystaAl Ewing, Ram V
IlustratorBrian Hitch
TłumaczJacek Żuławnik
Typ oprawyMiękka
Cenaod 71,99 zł

Podsumowanie

Marvel Fresh Venom. Tom 1 to interesujące wydanie, które świadomie odcina się od poprzedników i próbuje zbudować coś zupełnie nowego. To historia ambitna, pełna filozoficznych pytań, mitologicznych struktur i emocjonalnych dramatów. Ewing i Ram V udowadniają, iż Venom może być czymś więcej niż antybohaterem walczącym na ulicach. Jednocześnie jest to lektura wymagająca. Struktura bywa chaotyczna, wątki są nierówne, a nadmiar koncepcji z czasem zabija prostą euforia czytania. To komiks, który docenią fani Marvela, którzy szukają ambitnej, trudniejszej opowieści w świecie superbohaterów. Dla innych może okazać się zbyt zagmatwany. Jednak bez wątpienia jest to Venom, jakiego jeszcze nie było – kosmiczny, filozoficzny, pełen paradoksów i jednocześnie boleśnie ludzki.

Komiks do recenzji dostarczył polski wydawca, Egmont.
Idź do oryginalnego materiału